"Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...", czyli mój sonet o Krymie. Część 1

Stepy Akermańskie

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu,
Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi;
Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi,
Omijam koralowe ostrowy burzanu.

Już mrok zapada, nigdzie drogi ni kurhanu,
Patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi;
Tam z dala błyszczy obłok? tam jutrzenka wschodzi?
To błyszczy Dniestr, to wzeszła lampa Akermanu.

Stójmy! - jak cicho! - słyszę ciągnące żurawie,
Których by nie dościgły Źrenice sokoła;
Słyszę, kędy się motyl kołysa na trawie,

Kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła.
W takiej ciszy! - tak ucho natężam ciekawie,
Że słyszałbym głos z Litwy. - Jedźmy, nikt nie woła.


     Gdyby tak moja pani profesor języka polskiego wiedziała, że podczas pobytu na Krymie rozkochałam się w Sonetach Adama Mickiewicza, pewnie byłaby ze mnie dumna. Ale tak naprawdę to dopiero tam w pełni je doceniłam i zinterpretowałam. Dopiero tam sonety nabierają znaczenia. Cały czas mam w pamięci widok z pociągu (dosłownie!), stepów ciągnących się przez cały Półwysep Krymski, a docierając do jego południowej strony, potężnych gór i krystalicznie czystego morza. Pasjonaci kultury i historii znajdą tu sporo ciekawych miejsc, odzwierciedlających wielokulturowość i długą historię tego regionu. Karaimskie kenesy, prawosławne sobory i chramy, ormiańskie cerkwie, a także ruiny i pozostałości z czasów greckich oraz rzymskich wypełniają miasta Krymu. Jest to też raj dla wielbicieli morskich kąpieli. Morze Czarne osiąga w lecie temperaturę od 22 do 25 st.C, jest bardzo czyste, a plaże są naprawdę ładne i czyste. Punktem obowiązkowym są przepiękne Góry Krymskie. Znajdą sie tu ciekawe trasy w rejonie skalnych miast, Wielkiego Kanionu oraz masywów Czatyrdahu i Demerdży. Główne atrakcje to skały o fantastycznych kształtach, jaskinie pełne form naciekowych, krystaliczne jeziora czy wykute w skałach chramy i pomieszczenia mieszkalne...Co tylko chcemy.....!
     Ale od początku.
     Do miasta o nazwie Eupatoria dotarliśmy koleją, a stamtąd przekierowani zostaliśmy autobusem do jej dzielnicy Zaozjornoje. Można dojechać stamtąd do centrum miasta także bardzo ciekawym środkiem transportu - tzw. marszrutką. Kursuje ona praktycznie co 5 min i kosztuje grosze. W Zaozjornoje przy głownej ulicy znajduje się ciąg sanatoriów, pensjonatów i domów wczasowych. Tak natomiast wyglądało nasze lokum i plaża, do której mieliśmy 50m.
Podczas pobytu w ośrodku, Wytwórnia zorganizowała nam małą imprezę owocową przy plaży. Mieliśmy arbuzy i próbowaliśmy melonów, które były przepyszne (z resztą jak większość tamtejszych owoców- dojrzałych i soczystych). Jedynie wina nie były zbyt smaczne... Zdecydowanie radzę kupować wina w sklepach za troszkę większe pieniążki, np. Massandra (najlepsze słodkie wino Krymu) oraz Krimskoje Igristoje (wino musujące wytwarzane wg metody szampańskiej). I takimi właśnie raczyłyśmy się już na kolejnych zabawach :)
Ponadto, przebywając na Krymie musimy liczyć się z tym, że tamtejsza woda nie zawsze będzie akceptowana przez nasz organizm :) Dlatego nawet sama nasza pilotka ostrzegała nas, co by zakupić sobie jakiś mocniejszy alkohol i po kieliszeczku każdego dnia próbować. A że wódka „tania jak barszcz” to się w taką zaopatrzyłyśmy i co wieczór przegryzałyśmy słodkim melonem ;) PS. Byliśmy na Krymie w 2009r., wtedy było naprawdę tanio, w tym roku dowiedzieliśmy się, że ceny na Ukrainie rosną).
Pewnego wieczoru, słysząc muzykę, wybrałyśmy się na skwerek nieopodal ośrodka. Okazało sie, że tamtejsi mieszkańcy mieli po prostu festyn z okazji jakiegoś święta - fajerwerki, muzyka na żywo... Tyle, że na drugi dzień musiałyśmy wstać o 5 rano na wyjazd. Ale widok wschodu słońca był za to niezastąpiony :)
Czas opowiedzieć o Eupatorii. To w końcu tutaj robiliśmy zakupy, tutaj jedliśmy główne posiłki. Eupatoria to miasto położone nad Zatoką Kalamicką. Mieszka tu ponad 90 tys. ludzi, a w sezonie letnim miejscowość zwiększa swą liczbę mieszkańców aż trzykrotnie! Wpływ mają na to nie tylko piękne piaszczyste plaże, ale też fakt, że Eupatoria jest największym uzdrowiskiem na Półwyspie Krymskim.
Miasto podzielono na 3 części: karaimską, tatarską i ormiańską. Domy są tu parterowe i nie ma asfaltu.  Spójrzmy na ulicę:
Z uwagi na mieszankę różnych kultur, niektórzy nazywają to miejsce "Małą Jerozolimą". Przy plaży (niestety głównie płatnej) znajduje się deptak. Na jego końcu podziwiać możemy port i wystające z morza resztki zardzewiałych łodzi. Robią wrażenie!
Od przystani dojdziemy do Parku Karajewa (sad karajewa), miniemy pomnik - rakietę i dobrniemy do Meczetu Dżuma - Dżami, zbudowanego na wzór stambulskiej świątyni Haga Sofia. Tutaj spędziliśmy prawie godzinę. To był z resztą mój pierwszy meczet do jakiego weszłam. Pani przewodnik oczywiście upomniała, że należy zachować powagę, ale w tych wspaniałych szatach, jakie otrzymałyśmy tylko i wyłącznie my, kobiety, nie mogłyśmy się powstrzymać od małego napływu humoru. Nie to, żebym nie szanowała islamu, jednak nie do końca akceptuję wpływu tej religii na los kobiet. Tak więc zwiedziliśmy Dżuma-Dżami od środka. Tam też, po zdjęciu butów, usiedliśmy w kierunku ściany - mihrab, która wskazuje drogę do Mekki. Taka ściana znajduje się w każdym meczecie na świecie. Oczywiście kobiety nie mogą siedzieć w świątyni przed mężczyznami, gdyż może to wpływać prowokująco na wyobraźnię tych drugich. Ot, taka mała kolejna i dziwna ciekawostka.
Sprzed meczetu widać już sobór św. Mikołaja, największą prawosławną świątynię na Krymie.
 Po drodze miniemy jeszcze jeden meczet oraz ormiańską cerkiew św. Mikołaja, która mieści się na terenie domu starców, a także synagogę żydowską Egia-Kapaj i łaźnie tureckie. Nareszcie natomiast dojdziemy do najciekawszego punktu wycieczki - Kenesów Karaimskich. Karaimowie to mniejszość narodowa i etniczna Krymu wywodząca sie od Tatarów, Turków i Żydów. W dzielnicy znajdują sie 2 domy modlitwy- Wielka Kenesa i Mała Kenesa (jedyna działająca kenesa na Krymie!). W czasach ZSRR było tu przedszkole. Po wykupieniu biletu można przejść altanką pod stuletnią winoroślą, obejrzeć lapidarium, zegar słoneczny i pomnik cara Aleksandra oraz poczytać co nieco o Karaimach. Obok działa karaimska restauracja  oraz dom Agi Babowicza, w którym w 1826r. zatrzymał się Adam Mickiewicz. Same Kenesy Karaimskie zafascynowały mnie - brukowane uliczki, niskie domki i zachód słońca wkradający się w każdy kąt i zaułek. Coś pięknego! :)
A teraz zmiana tematu - tutaj mała, ale bardzo ładna plaża w Eupatorii (płatna). Niedaleko wejścia mini park rozrywki dla dzieci i pomnik Posejdona oraz małe molo. Woda czysta, ciepła i aż żal byłoby nie skorzystać.


Żegnamy się z Eupatorią. Teraz woła nas słynny Bakczysaraj! Jest to dawna stolica chanów krymskich, a jej nazwa w języku tureckim oznacza „Miasto Ogrodów”. Bakczysaraj leży nad rzeką Czuruk-su (Zgniła Woda), która dzieli miasteczko na 2 nierówne części. Dzięki suchemu, stepowemu powietrzu mieszającemu się z powietrzem morskim i wilgotnym znajduje się tu dużo sadów owocowych i warzywnych. Największym zabytkiem Bakczysaraju jest kompleks pałacowy chanów krymskich, niezwykle ważne miejsce dla Tatarów. Dominantą architektoniczną dziedzińca jest Wielki Meczet Chan-Dżami. Podobno od początku lat 90. 5 razy dziennie rozbrzmiewa tu modlitwa muezina. Zgodnie z tradycją Koranu brak tu jakichkolwiek obrazów, rzeźb i innych elementów zdobniczych. 
 Za meczetem kamienna furta wiedzie nas jakby do innego świata….. Tutaj znajdziemy: wnętrze altany letniej pałacu,
Salę Dywanu (gdzie odbywały się narady wojenne), 
 Złoty Gabinet Chana, 
 salę haremu 
 czy wreszcie Koran i chańskie sady.
Po zwiedzeniu siedziby chanów krymskich proponuję zwiedzić skalne miasto i klasztor obok Bakczysaraju. U podnóży miasta znajdziemy największą na świecie Nekropolię Karaimską – miejsce pielgrzymek Karaimów z całego świata.
Zanim jednak dostaniemy się do miasta, mijamy po drodze Monastyr Uspieński, czyli klasztor Zaśnięcia NMP. Wyjaśnię tak na marginesie, że monastyry to po prostu klasztory wykute w skałach. Tak więc Monastyr Uspieński powstał najprawdopodobniej na przełomie VIII i IX w. – wtedy na Krymie pojawiły się większe grupy chrześcijańskich mnichów z Bizancjum.
 Wędrując dalej (aż po ok. 15 min.) dojdziemy do skalnego miasta Czufut-Kale (Żydowska Twierdza). Do tej pory nie wiadomo, kiedy dokładnie powstało. Niewątpliwie jednak miasteczko było ważnym centrum rzemieślniczo-handlowym. Mieszkali tu pierwsi chanowie, a ludność miasta tworzyli muzułmanie, chrześcijanie i Karaimi. Również tutaj zachowały się dwa domy modlitewne – Kenesy.
 Spacerując po Czufut-Kale możemy dostrzec świetnie zachowany obiekt wykuty w skale, w którym aktualnie znajduje się kurnik mnichów z klasztoru. Mijając go, słychać nawet gdakanie kur ;) A widoki Gór Krymskich, gór stołowych były dla nas niezapomnianym przeżyciem.
Na koniec wycieczki oczywiście obowiązkowe zdjęcie w tatarskich toczkach ze straganu pamiątkowego ;)
W ten sam dzień wybraliśmy się jeszcze w jedno miejsce – do Sewastopolu. Miasto to położone jest malowniczo nad wdzierającą się 7 km w głąb lądu Zatokę Sewastopolską.  Tym razem jednak zwiedziliśmy je dość pobieżnie. Obejrzeliśmy widok na Zatokę wraz z okrętami Floty Czarnomorskiej oraz najstarszy obiekt w mieście – Przystań Grafską, ozdobioną kamiennymi schodami, marmurowymi lwami i antycznymi rzeźbami.

Jednak punktem głównym wypadu było starożytne miasto Chersonez Taurydzki. Tutaj można poczuć się jak w Grecji….. Atrakcyjne stare ruiny,
monumentalny sobór św. Włodzimierza, 
 starożytny dzwon 
oraz miejsce prawdopodobnego chrztu księcia Włodzimierza
sprawiają, że można spędzić tu przyjemnie czas podczas zachodzącego słońca w towarzystwie mew ;).
Na Sewastopolu zakończę posta o Krymie. Ale to dopiero część pierwsza. Jeszcze duuużo do zobaczenia! I postaram się, żeby kolejne opowieści i zdjęcia były jeszcze bardziej słoneczne i orientalne! ;)

Komentarze

  1. Ale u Ciebie wysyp postów! Natchnienie Ci dopisuje :).Też bym chciała kiedyś dotrzeć na Krym, niedaleko Polski a tak inaczej i momentami bardzo egzotycznie. A płatne plaże to skandal!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to stare posty, tylko odświeżam je :)
      A Krym - piękna to była przygoda, tylko po ostatnich wydarzeniach nie wiadomo kiedy można będzie tam znów spokojnie odpoczywać...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty