Co jedliśmy (jadłam;) nad morzem?

 Drodzy Czytelnicy!
Dzisiejszy post będzie dość smakowity :)) A to dlatego, że postanowiłam pokazać Wam, co też jedliśmy w tym roku nad morzem, w Karwii i nie tylko. Przyznaję - trochę tęskniłam za nadmorskimi goframi, rybkami czy lodami.
I teraz tak: generalnie wszystko było smaczne. Ceny, jak dla mnie, trochę za duże.
Porcje - od razu uprzedzam - były ogromne. Dlaczego?
Po 1. nie wyobrażam sobie rybki bez frytek, no niestety.... ;)))
A po 2. byłam na takim etapie ciąży, że niestraszna mi była żadna porcja - wchłaniałam po prostu
WSZYSTKO ;) 
Jak to mówią: jadłam za dwoje ;D
Dość gadania!

Zapraszam do MENU:
1. Wyśmienity dorsz..
2. Delikatna sola x2.
3. Tłuściutki halibut ;)
4. Pyszny sandacz...
5. Moja ukochana zdrowa flądra!
6. Mało zdrowy, ale smaczny naleśnik a'la bolognese z sosem czosnkowym lub bez.
7. Amerykański zakręcony ziemniak (choć nigdzie takiego w Stanach nie widziałam ;)
8. Wieczorna zapiekanka..
9. Plażowa gorrrąca kukurydza :)))
10. Ukochane gofry z bitą śmietaną i jagodami lub malinami :)
11. Do porannej kawusi (aktualnie Inki lub bardzo słabej białej) - zawsze coś słodkiego ;)
12. Pyszne zakręcone lody!
13. Tarteletki z owocami + zdrowe jogurty robione na moich oczach :)

Odnośnie pysznego jedzonka - to by było na tyle :)
Na koniec chciałabym Wam jeszcze przedstawić magnesy, które do mnie dotarły w ciągu ostatnich 2 miesięcy :)
Pierwszy magnes przywieźli mi rodzice, którzy w tym roku odwiedzili HEL.

Kolejny magnesik przyjechał z Wenecji, od koleżanki Oli. Jeden stamtąd już posiadam, dlatego ten jest jak najbardziej na wymianę :)

  Te 2 magnesy przyszły do mnie od Pani Jadwigi z bloga Magnes Z Podróży. Jeden z Lwowa (w którym byłam w 2009r.), a drugi z mojego kochanego Krakowa, w którym studiowałam, mieszkałam i pracowałam :)
 

 Poniższy magnes przyleciał do mnie z Londynu, zakupiony przez córkę mojej współpracownicy z przedszkola, Pani Ani :)

 Za wszystkie podarunki serdecznie dziękuję!!
Jest mi ogromnie miło, że o mnie pamiętacie :))))
Do usłyszenia!

Komentarze

  1. Kochana, ale zgłodniałam! Zjadłabym taką rybkę, teraz, zaraz natychmiast;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, ja też bym chętnie zjadła, i to właśnie nad morzem :)))

      Usuń
  2. No ślinka leci:) Tęsknię za smakami lata...

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepsze nad morzem to są gofry :) Niby wszędzie tak samo się je robi, ale tam smakują po prostu inaczej, czytaj lepiej :) Magnesy mam nadzieję, że się podobały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że się podobały! :)
      A gofry, no cóż...większość z nas ma do nich słabość ;)

      Usuń
  4. No nie powiem, co nieco bym z tego zjadł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam te zakręcone ziemniaki, chętnie też jem gofry :) A od kukurydzy jestem uzależniona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gofry tak, kukurydza tak, ale ziemniak nie do końca do mnie przemówił ;)

      Usuń
  6. W Karwi zazwyczaj jadałem w takim barze z Kucharzem na zewnątrz. Ceny niezbyt wygórowane, a porcje porządne i smaczne. Bar się chyba nazywał Morskie oko. Lubię Karwię, chociaż ostatnio zmieniłem na pobliskie Ostrowo.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie pamiętam nazw restauracji, w których jadaliśmy, niestety...
      Ale w większości nam smakowało ;)))

      Usuń
  7. moje typy to oczywiscie rybka i gofry <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyobrażam sobie, że spełniałaś swe smakowe zachcianki :)
    Pozdrawiam serdecznie!
    M :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie, miałam wtedy sporo zachcianek! :D
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  9. Aguś, frytki to ja w ogóle w takich przysmakach nie gustuje, rozwydrzyłam się tu - bo rybki z kutra przeróżne że nazw nie pamiętam, ino samemu trzeba robić, nie ma podania na tacy- w tym cały szkopuł, no i bez frytasów, surówek, tylko sama rybka... pyszna z piekarnika bez panierki, w ziołach ....mniam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Migafko! Cóż poradzić, jak kobieta ciężarna ma takie zachcianki? Teraz już mi się smaki zmieniły, ale w połowie ciąży miałam ochotę na takie dodatki, cóż zrobić? ;D ;)

      Usuń
  10. No Kochana aleś smaka narobiła! Najbardziej podoba mi się ten naleśnik, a tarteletki mnie powaliły...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hihi wydaje mi się, że nie można być nad morzem i nie zjeść dobrej, świeżej rybki ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Hi,hi,hi...widać, że TY jesteś w ciąży ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten zakręcony ziemniak wygląda bardzo dziwnie...

    Nad naszym morzem jedzenie jest najlepsze na świecie! Wszystko zawsze bym jadła, choć oczami. Rybki uwielbiam, i te gofry, ach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ziemniak, masz rację - chyba najsłabszy punkt programu...
      Reszta - pychota! :)))

      Usuń
  14. Nabawiłam się przez Ciebie ślinotoku, pożarłabym teraz te wszystkie ryby z Twoich zdjęć a Tobie mogę oddać frytki bo za nimi ( jak też za ziemniakami ) nie przepadam - wcinam za to kasze i makarony. A próbowałaś kiedyś wędzoną rybkę prosto z wędzarni? Jeśli nie to spróbuj koniecznie następnym razem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wędzoną również bardzo lubię. Niestety w ciąży nie mogę jeść. Ale tak to zwykle jadam bardzo chętnie :))
      Kasze i makarony też lubię! ;)

      Usuń
  15. smażona ryba, frytki i surówki - chyba nigdy nie wyjdą z mody ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jedzonko wakacyjne. Najsmaczniejsza ryba, jaką kiedykolwiek jadłam na wakacjach - dorsz w Darłowie. Przepyszny... :)
    Kolekcja magnesów wciąż się powiększa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ryba nad morzem jakoś zawsze najsmaczniejsza ;)
      ach... magnesiki ;)))

      Usuń
  17. Jakie cuda na kiju i to doslownie:) Do mnie jednak najbardziej przemowil ten hlibut, prawie czuje jego smak.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale pyszności. Ślicznie wyglądasz na zdjęciu. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty