Na zaczarowanym wybrzeżu Czarnogóry...

     Dobar dan! :) Dzień dobry!
     Dziś wybierzemy się w zaczarowaną wycieczkę po słonecznym wybrzeżu państwa małego, ale przepięknego i trochę zapomnianego - Czarnogóry.
 
      Czarnogóra to 6-te już państwo bałkańskie, w które zawitaliśmy w zeszłym roku - 2012. Miastem, w którym się zatrzymaliśmy na dłużej był Ulcinj (czyt. Ulczin). Jest to ostatnia miejscowość na czarnogórskim wybrzeżu przed granica albańską. Obecnie liczy ponad 24 tys. mieszkańców, z czego właśnie 85% stanowią Albańczycy. Na ulicach słychać głównie jęz. albański, ale i serbski. Ulcinj ma zdecydowanie orientalną atmosferę - jeśli ktoś nie lubi, nie zachęcam, ale ja orientalizm polubiłam w ciągu ostatnich kilku lat szczególnie ;) W centrum jest czynnych kilka starych meczetów, a śpiew muezina rozlega się w każdym jego zakątku. Wąskie uliczki, małe sklepiki, stragany z owocami i serdeczność mieszkańców tworzą niepowtarzalny klimat miasta. Dziś nie będę pisać o tym, że państwo to dosięgła wojna domowa. Teraz rozkwita i to jest najważniejsze. Czarnogórcy nigdy jej nie zapomną, ale lepiej patrzą już w przyszłość.
Położona w centrum, Mała Plaza, znajduje się między starym miastem, a dzielnicą hoteli i jest najbardziej zatłoczona. Biegnący wzdłuż niej bulwar, z którego najlepiej widać panoramę starówki, zamienia się nocą w centrum życia towarzyskiego.
Piękne, otoczone murami stare miasto leży na wysokim skalistym brzegu, z dala od dzisiejszego centrum. Uroku dodają mu niewątpliwie wąskie i kręte uliczki, wijące się pośród ruin.
Zaraz niedaleko starego miasta doszliśmy pewnego wieczoru do fantastycznego miejsca - malutkiej kamienistej plaży nisko w zatoczce. Niestety było już dość ciemno na zdjęcia morskie, ale za to fotki wspomnieniowe z samej plaży są ;)
Zdecydowanie jednak największą świetność turystyczną, Ulcinj i okolice zawdzięczają tzw. Velikiej Plazy, czyli Dużej Plaży, zaczynającej się zaraz za miastem. Dojazd do niej jest dość dobrze oznakowany. Jest to ogromna, piaszczysta plaża ciągnąca sie na odcinku 12 km., aż do ujścia rzeki Bojany wzdłuż granicy z Albanią. Płytka, krystaliczna woda zachęca do kąpieli, a w upalne dni nieocenione są plażowe parasolki... :)
Pod względem kulinarnym Ulcinj kusi zaś doskonałymi daniami rybnymi. Szczególnie ulubioną przez nas restauracją okazała się ta otworzona przez mieszkających w Czarnogórze właścicieli, którzy mają w Polsce znajomych, a która serwuje wprost przepyszne jedzenie. Nawet napis przed restauracją znajdziemy w języku polskim:) I tak oto na uwagę zasługuje zarówno ogródek, otoczony od góry okalającym go winogronem (zasłaniającym słońce),
 jak i fantastyczne dania, np. ryba dorada, na maśle z czosnkiem,
sałatka serbska,
krewetki (oczywiście zrobione wyśmienicie!),
tradycyjny ser czarnogórski z czosnkiem,
pizza z typową ciemną wędliną (na Bałkanach bowiem nie spotkamy się z szynką jasną, jak u nas),
domowej roboty likier, którego troszkę zakupiliśmy do Polski, bo był cudownie słodki)
i standardowo wino, które na południu jest obowiązkiem do obiadu (czarnogórskie białe Spricer), schłodzone, działające jak napój orzeźwiający!
Będąc na samym południu Czarnogóry warto wybrać się na wycieczkę na Jezioro Szkoderskie. I tak my z całą ekipą Wytwórni Wypraw udaliśmy się na mały rejs. Niesamowite widoki jeziora porośniętego roślinnością, zielonymi liliami wodnymi, rzęsą, opary nawet w słoneczny dzień i tajemnicza aura...
Będąc na środku jeziora na chwilę stanęliśmy i można było zasięgnąć wodnych uciech - śmiechu co nie miara! :) A po uciechach ominięcie malutkiej wysepki z ruinami małej twierdzy oraz dopłynięcie do niewielkiej plaży przy jeziorze i plażowanie, plażowanie... ;)
Ponadto okolice Jeziora Szkoderskiego zapraszają do pieszych wycieczek - znajdziemy tutaj na pewno przytulne restauracje, ruiny dawnych zabudowań, kręte stare uliczki, a wszystko w niepowtarzalnym klimacie.

   Kolejną wycieczką, na jaką się udaliśmy było odwiedzenie miasta Herceg Novi. Tym razem jest ono pierwszym ośrodkiem miejskim za granicą z Chorwacją. Zachwyca ono przede wszystkim malowniczą starówką z zabytkami sztuki romańskiej, bizantyńskiej i orientalnej. Mówią, że jest to "miasto kwiatów", bo pełno tu cyprysów, palm i drzew cytrusowych. W sercu starego miasta, nad placem Trgiem Nikole Djurkovica góruje Wieża Zegarowa, pełniąca niegdyś funkcje głównej bramy miejskiej. Cały zespół Wytwórni zebrał się w tymże miejscu i uwiecznił na pamiątkowej fotce :)
Przechodząc pod wieżą na drugą stronę, znajdziemy się na Trgu Herceg-Stjepana, pośrodku którego wznosi się otoczona wysokimi palmami eklektyczna cerkiew św. Michała Archanioła oraz studzienka, z której można napić się czystej wody.
 I pewnie zwiedzilibyśmy jeszcze więcej w Herceg Novi, ale propozycja spędzenia czasu na jachcie w pobliżu Półwyspu Lustica oraz na jego plażach była bardziej kusząca ;) Tak więc odpłynęliśmy z niewielkiej przystani zostawiając za sobą marinę nadmorskiego miasta....
...i płynęliśmy tak ok 40 min., podziwiając panoramę półwyspu i słuchając przewodnika...
...i co jak co, ale turkus i przezroczystość wody coraz bardziej nas rozochociły :) W końcu musieliśmy wpłynąć do jednej z grot...
...a w grocie, można wierzyć lub nie - uciechy w toni morskiej, głębokość 8 m. i jak widać na zdjęciach - spokojnie widać dno! Było cuuuudownie! :)))
PS. I ja z nieziemską miną kręcąca film ;P
A po takim relaksie czas na... kolejny relaks :) Tym razem dopłynęliśmy łodzią do niewielkiej kamienistej plaży na Półwyspie Lustica i tam też odpoczęliśmy już do końca wyprawy. Nie wiem czemu, ale mnie kamieniste plaże nie odstraszają tak jak większości ludzi ;)
     I teraz w małym skrócie. W następnym poście zabiorę Was na dalszą wycieczkę po wybrzeżu, a w jeszcze kolejnym już w góry.
     Czarnogóra w moim odczuciu to kraj kontrastów. Cały czas się rozbudowuje i z roku na rok przyjeżdża tu coraz więcej turystów. I przyznaję, że z odwiedzeniem trzeba się spieszyć, bo niedługo będzie w niej coraz drożej, jak np. w sąsiedniej Chorwacji, która przeżywa swój bum.
     Południe Czarnogóry ze Starym Barem, Ulcinjem i wielką piaszczystą plażą, a także Jeziorem Szkoderskim jest atrakcją tej części państwa. Zdecydowanie bardziej europejsko jest już w górę. Po drodze Sv. Stefan, Budva, piękny stary Kotor i oczywiście cała Zatoka Kotorska z Perastem, Herceg Novi itd, to prawdziwe perły Czarnogóry. Niezliczone starożytne zabytki, wykopaliska, stare domy, kościoły, a całe morze w kontraście i symbiozie z porażającymi górami. Warto to wszystko zobaczyć, choćby raz.
Polecamy chyba najbardziej przełom sierpnia i września, kiedy już trochę mniej ludzi i taniej. Można wówczas cieszyć się niemalże wszystkimi smakami tego regionu Europy - figi, kiwi, winogrona, melony, oliwki czy granaty...
Ale o reszcie Czarnogóry już następnym razem! :)
Do videnja! Do widzenia! :)

Komentarze

Popularne posty