Nad Lazurowym Wybrzeżem…. W Monaco i Monte Carlo

      Miniaturowe państwo Monako obejmuje swym terytorium miasto Monako oraz zrośnięte z nim Monte Carlo. Niegdyś biedne, dziś jest jednym z najbardziej ekskluzywnych miejsc na świecie, a zarazem jednym z najchętniej odwiedzanych na Lazurowym Wybrzeżu. Dostatnie i czyste, jest enklawą, gdzie w cieplarnianych warunkach żyją sławni i bogaci z różnych stron świata. Jedni są nim urzeczeni, inni z obrzydzeniem odwracają głowy od kipiącego bogactwa i gęstej zabudowy z wieżowców, poustawianych na stromym, górskim zboczu tuż nad lazurowym morzem.

      Ja, zwiedziwszy to miejsce, miałam mieszane uczucia…. Z jednej strony urzeczona klimatem, roślinnością, czystością i pięknym odcieniem wody, z drugiej strony rzeczywiście coś zawadza. Tym czymś jest właśnie ów blichtr bogactwa, sztuczności, snobizmu i patetyczności. Wielka szkoda….
      Kilka słów o tym małym kraju. Księstwo Monako to drugie po Watykanie najmniejsze niepodległe państwo w Europie. Rozciąga się na terytorium 195 ha, przy czym 22% powierzchni kraju uzyskano wydzierając je morzu. Z 30 tys. Mieszkańców tylko niecałe 20% ma obywatelstwo księstwa, a Francuzi stanowią ok. 40% populacji. Językiem oficjalnym jest francuski, choć używa się także włoskiego i angielskiego, a rodowici obywatele Monako mówią też dialektem monegaskim, który staję się coraz bardziej popularny i którego nauka powróciła po wielu latach do szkół.
Monako jest także jednym z najbogatszych państw na świecie, z PKB – uwaga – 50 tys. dolarów na osobę! Ze względu na korzystne przepisy podatkowe mieszka tu wielu słynnych sportowców, biznesmenów, artystów, mają swoje siedziby korporacje międzynarodowe i banki. Wysokie dochody przynosi tu też słynne kasyno, założone w 1863r., choć dziś znacznie więcej pieniędzy czerpie się z turystyki.
Elegancją Monako przewyższa z pewnością światowe stolice kultury, a w dodatku są tu wyjątkowo uprzejmi i grzeczni policjanci ;) W Księstwie rygorystycznie przestrzega się prawa, i jak na tak duże skupisko miejskie, przestępstwa zdarzają się ponoć rzadko. Ta idylliczna kraina ma jednak wady – władze bardzo zwracają uwagę na obyczajny ubiór i nawet na bulwarze w pobliżu plaży nie można pokazać się w stroju kąpielowym, a sterylna czystość ulic i świeżo odmalowane niezwykle regularne domy sprawiają wrażenie nieco sztucznych. Roślinności jednak niczego odmówić nie można, bo ta wyjątkowo powala na kolana.
Główna, zabytkowa część Księstwa zajmuje wysuniętą na 800 m w morze skałę. Zbudowano na niej Pałac Książęcy, katedrę oraz Muzeum Oceanograficzne i założono piękne ogrody, które otaczają cały półwysep. Przy jednej z wąskich, niemal sterylnie czystych uliczek, stoi wielka, utrzymana w stylu neobizantyńskim Cathedrale de Monaco. Spoczywają tutaj prochy księżnej Grace Kelly i księcia Rainiera, do których co dzień ustawia się kolejka turystów. 
Kolejnym, godnym obejrzenia, budynkiem jest Palais du Prince (Pałac Książęcy). Imponujący XIII-wieczny budynek od XIVw. jest siedzibą Grimaldich. Na szczególną uwagę zasługują: reprezentacyjna Salle du Trone (Sala Tronowa), w której odbywają się święta i ceremonie oficjalne,  Cour d’Honneur – dziedziniec wybrukowany 3 mln kolorowych, płaskich kamieni, Chapelle Palatine z drogocennym marmurowym ołtarzem oraz Tour Sainte-Marie (wieża zegarowa). Powiewająca na jej szczycie flaga jest oznaką obecności księcia Monako w pałacu. Na zdjęciu flagi nie widać, więc kiedy my byliśmy – księcia nie było.
Warto podejść też do południowo-wschodniego narożnika placu, skąd roztacza się wspaniała panorama na port i całe Monte Carlo. Na fotce również ja – lekko zmęczona, bo o ile dobrze pamiętam temperatura na zwiedzanie lekko nam nie sprzyjała, bowiem osiągała prawie 40 st. C.!
Naprzeciwko pałacu maleńkie wąskie uliczki zapraszają do zwiedzania…….
W średniowieczu tereny leżące u stóp wzniesienia Rocher, na którym wznosił się zamek, przeznaczone były pod uprawę. Dzisiaj powstała na nich dzielnica handlowa łącząca Monte Carlo z Monaco Ville, w której nie tylko można zrobić zakupy, ale również nieźle się zabawić. Na zboczu ponad dzielnicą La Condamine rozciąga się piękny Jardin Exotique (ogród egzotyczny). W ogrodzie tym zasadzono rozmaite gatunki kaktusów i sukulentów, czyli roślin przystosowanych do gorącego i suchego klimatu, takich jak agawy czy aloesy. Niektóre z nich mają po 100 lat i są gigantycznych rozmiarów.
Miasto Monte Carlo zajmuje sporą część całego księstwa i rozciąga się wzdłuż wybrzeża w kierunku Włoch. To przede wszystkim skupisko banków, biur, hoteli,
luksusowych rezydencji
i oczywiście miejsc hazardu. Place du Casino, przy którym stoją domy gry (w tym najsłynniejsze Grand Casino), jest najbardziej reprezentacyjnym placem Monako.
Wejście główne do Grand Casino de Monte, wiedzie przez hol opery. Wraz ze wzrostem popularności Monte Carlo jako europejskiej stolicy hazardu, kasyno rozrastało się i dobudowywano powoli kolejne sale. Przebudowę i renowację wnętrz prowadzi się tu nieustannie, a dyrekcja dba o to, by wszystkie zmiany były wierne stylowi końca XIXw.

Należy pamiętać, że w tym miejscu obowiązuje odpowiedni strój, dlatego my mamy fotografie jedynie przed wejściem, gdyż chcąc wejść do środka od razu kulturalnie nas wyproszono ;)
Miejsce to jest naprawdę niesamowite. Ogrom turystów jest trochę przerażający, ale stając tam przez ok. poł godziny można obejrzeć co praktycznie minutę! podjeżdżające luksusowe, warte niesamowitych pieniędzy samochody. I tak np. podziwiać można (albo i nie):
Bugatti,
Astona Martina,
Ferrari,
matowego Mercedesa,
czy też różnego rodzaju Bentley’e.
Warto także, po zwiedzeniu księstwa za dnia, udać się pod kasyno także wieczorem – jest fantastycznie oświetlone, a bogactwo tego miejsca jest jeszcze bardziej intensywne, kiedy do kasyna zjeżdża się cała rzesza zamożnych.
Aby dostać się na plażę, powinno przejść się deptakiem przy którym rosną piękne kolorowe kwiaty
oraz przyjrzeć się kilkudziesięciu odbitym stopom sportowców w Alei Sportowców. A to niektóre z nich:
Plaża jest żwirkowa, ale bardzo czysta.
Zagadka - co najbardziej lubią jadać mieszkańcy lazurowego wybrzeża? Tak! Owoce morza, np. świeże homary. Można je kupić w wielu sklepach.
Na koniec zostawiłam jeszcze port. Tutaj również przepych. Tym razem łódkarski ;) Najróżniejsze jachty, łodzie, promy przycumowane do brzegu i odpływające.
I mała anegdotka.  Przy niektórych z nich nawet nie można było zrobić zdjęcia, bo pilnowali panowie. Nam jednak, farciarom, kilka fotek udało się zrobić – zwłaszcza przy niebieskim AL MIRQAB George Town. Na fotce widać, jak pan kapitan biegnie z odsieczą, że jak to!? Zdjęcia na jego pięknym wypolerowanym małym świecie?! Ach….. Było wtedy śmiechu. Choć jest to dla nas niepojęte.
      I taką sytuacją zakończę mój wywód. Bo Monako, mimo, że piękne, to jednak tak nierealne dla szarego człowieka, tak nienamacalne, że w pamięci po nim zostaje wrażenie, jakbyśmy były nie w kraju, a wśród dekoracji filmowej. A ta powinna zostać arcywspaniała, nienaruszona, czysta i sterylna, bogata zewnętrznie oraz przyciągająca wzrok. Ale mimo wszelkich starań –  SZTUCZNA i…….. SZTUCZNA.

Komentarze

  1. Czytając Twoją relację czułam, jakbym ja sama to pisała. Przyjechałam tam po kilku dniach podróży, brudna, nieumyta, z zabłoconymi butami i wielkim plecakiem na plecach i czułam się... głupio. Ta sterylność i czystość mnie przytłoczyła i wcale nie czułam się tam dobrze :P Tak jakbym robiła coś złego będąc tam. Ale, zameczek zachwyca, podobnie jak roślinność. Trafiłam na taką piękną małą uliczkę prowadzącą do czyjejś rezydencji tuż obok głównej drogi, gdzie, jak się weszło kilka metrów w głąb, otaczały żywopłoty i palmy i stała tam urocza ławeczka. Można się tam było schować przed całą tą sztucznością. Hm, jednak myślę, że tam już nie wrócę, chyba że przypadkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że byłyśmy w kilku podobnych miejscach :D faktycznie, opisałam, bo byłam, ale czy wrócę? Oto jest pytanie... ;) Myślę, że jest wiele ładniejszych rejonów na świecie :) to byłaś tam na własną rękę? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam na takim jednym wyjeździe pod namiotami, zwiedzając kilka miejsc w Europie, ale w Monaco przelotem :P

    OdpowiedzUsuń
  4. no ja też przelotem, z resztą państewko jest maleńkie i to co najważniejsze, myślę że zobaczyłyśmy ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty