Kilka słów przemyśleń o pobycie w USA.

     Witajcie wszyscy bardzo serdecznie! :)
     Na początek kilka, a może nawet trochę więcej niż kilka słów wstępu, naszych przemyśleń o podróży. Mam nadzieję, że przeczytacie z przyjemnością :)
     Bardzo powoli dochodzimy do siebie po naszym Honey Moon w Stanach Zjednoczonych. Powiem Wam, że ciężko obudzić się z tego amerykańskiego snu... Dlaczego?
     Ano dlatego, że jeszcze w życiu nie byłam na tak wspaniałym wyjeździe. W Stanach wszystko mnie zafascynowało. To całkowicie inny kraj, niż jakikolwiek kraj europejski (a przecież kilka ich już tutaj zwiedziłam). Początkowo myślałam sobie - Stany jak Stany. Pewnie kilka różnic się znajdzie, no bo to inny kontynent. Ale nie wiedziałam, jak bardzo się mylę! Tam wszystko jest inne! USA to całkowite przeciwieństwo Europy (nie mówiąc już o Polsce). Jest tyle różnic, że nie jestem w stanie opisać tego tu, w tym miejscu. I albo będę te różnice przekazywała w kolejnych postach (i uda mi się Was przekonać), albo będziecie musieli sami tam polecieć i sprawdzić ;)
     Muszę tu też wspomnieć, że są osoby, które do tej pory mówią nam, że nie ciągnie ich specjalnie do Stanów. Jestem jednak przekonana w 99%, że po podróży z tego kraju - zmieniliby zdanie diametralnie. Nie wiem co to jest... To jest jakaś magia przyciągania...
    USA ma w sobie jakiś magnes. Siłę, której ja nie jestem w stanie ogarnąć. A może mówię tak, bo jestem dopiero tydzień po przyjeździe? Nie wiem... Co mogę wiedzieć po 3 tygodniach spędzonych tam...? Pewnie jestem nieobiektywna... Trudno. Obstaję przy swoim.
     Jesteśmy zaczarowani, oczarowani, zakochani, rozmiłowani i co tam jeszcze sobie pomyślicie ;) Oczywiście minusy też się znajdą! A jakże! Jak wszędzie. Ale ta ilość minusów w porównaniu do plusów jest nikła. Marna. Ulotna. Po prostu bez znaczenia dla takich szaraczków jak my, którzy chcieliby po prostu szczęśliwie żyć w pięknym kraju, spokojnie i na luzie...
     Zdanie, które ciągle mi się nasuwało, po moich pierwszych spostrzeżeniach pobytu w Stanach (być może błędne, ale nasza rodzina z USA, myślę, że przyznałaby mi rację) jest takie:
TO KRAJ, KTÓRY DBA O SWOICH OBYWATELI.
     Szybko tego zdania nie zmienię. Tym bardziej, że jak sami mówią, "w życiu do Polski by nie wrócili". No cóż... Chyba samo mówi przez się. Oczywiście do Polski przyjeżdżają, odwiedzają ją, ale mieszkać tu? Nieeeee.... Co jeszcze za tym idzie? Co poprze moje zdanie? Prawie każdy dom ma wywieszoną na froncie flagę amerykańską. Mniejszą, większą, ale ma. To również o czymś świadczy...
     Podsumowując..
     Zapowiadam wszem i wobec, że najbliższy rok na moim blogu będzie iście amerykański! Zobaczycie - aż Wam się znudzi ;) Mamy taką ilość zdjęć, że chyba będę Was nieco katowała nimi, ale może dacie radę :))) Oczywiście mam jeszcze kilka postów z naszych zamkowych podróży po Polsce, czy z jeszcze innych małych wojaży, więc czasem coś poprzeplatam, żeby odetchnąć od Stanów ;D Tak czy siak, od następnego postu zaczynamy :)
     Pozdrawiam i do usłyszenia!
Agnieszka.
PS. Bagaż mi zwrócono, bez żadnych uszczerbków :) Także po burzy, wyszło słońce :)))

Komentarze

  1. Kamień z serca z tym bagażem :)
    Cóż, będę czekać na dalsze relacje. Może uda Ci się mnie przekonać ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. To super, że odzyskałaś bagaż :))) Zdjęciami i obszernymi relacjami, katuj, oj katuj! A co do Stanów, to mnie nigdy nie ciągnęło, a ostatnio jak magnes :) Niestety na razie nie mogę sobie pozwolić na taki wyjazd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę na pewno ;)
      A co do wyjazdu - pewnie my też byśmy się nie wybrali nigdy, gdyby nie rodzina i że jednak jest gdzie spać :)

      Usuń
  3. Zapowiada się niezła "amerykanka". Masz zdecydowanie rację, że tam jest wszystko inne niż w Europie, ale nie każdemu to musi się podobać. Dobrze, że zwrócono Ci bagaż i to bez szkód.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - nie każdemu wszystko co amerykańskie się spodoba. Są różnice te mniej lub wcale nie akceptowane, a są różnice (i jest ich sporo), które są dużo fajniejsze niż u nas. Mi tu głównie chodzi o pracę, a co się z tym wiąże szybsza możliwość dorobienia się własnego dachu nad głową, dobrego auta (nie mylić z wypasionym i służącym do przechwałek), zabezpieczenie finansowe na jedzenie, opiekę medyczną, rewelacyjne drogi i autostrady za które się nie płaci (a jeśli już za jakieś się płaci to przysłowiowe grosze), czy nawet głupie bezpłatne publiczne toalety (niektórzy byli zszokowani, że u nas się za to płaci). Wiadomo - w dużych miastach - większe wydatki czekają, czy to w Stanach czy w Europie. Jednak życie w średnio dużym mieście, miasteczku, czy też wsi jest o wiele łatwiejsze... Tak mi sie przynajmniej wydaje :)

      Usuń
    2. To z pracą i zabezpieczeniem się na przyszłość jest b. ważne. I to prawda, że u nas należy dłużej się dorabiać.

      Usuń
    3. Żeby oczywiście nie było, że znajduję same plusy, minusy też sie znajdą - ale będę o nich pisać na łamach bloga w postach podając konkretne przykłady :)

      Usuń
  4. Ciesze sie, ze na rok zabierasz nas do Stanow, jestem w tej grupie "do przekonania", tym bardziej czekam z niecierpliwoscia :).Wyslalam Ci maila, dostalas?Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oki, będę się starała :)
      Co do maila - dostałam, oczywiście adres chciałam jak najbardziej na maila, żeby nie był upubliczniony :) Spisałam, teraz tylko zapakować i na pocztę :) jak wyślę, dam Ci znać :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. To dobrze, ze maila dostalas, poniewaz nie bylam pewna, czy mam dobry adres.Zastanow sie tylko.., co napisac na kopercie wiesz, ze dla niektorych pan z Poczty Polskiej : Anglia=Irlandia=Islandia;-) ))))))

      Usuń
    3. Oj tak, wiem wiem :) W razie wszelkich niepewności zapytam najpierw przy okienku ;))))

      Usuń
  5. Ja też raczej do Stanów przekonana nie jestem, ale jestem zdania, że pewne miejsca po prostu zobaczyć trzeba ;) USA jest również tak różnorodne i pełne możliwości, więc myślę, że każdy jest w stanie znaleźć tam coś dla siebie... Duma narodowa, flaga przed domem to jednak coś wspaniałego - pod tym względem podobnie jest np. w Norwegii... Pozdrawiam i czekam na kolejne amerykańskie wpisy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaak, o tej dumie narodowej w Norwegii tez coś wiem...:) (ja byłam co prawda tylko tydzień, ale mój tatko spędził tam kilka lat).
      Pozdrawiam ciepło! :)

      Usuń
  6. Bardzo jestem ciekawa relacji. USA, szczególnie zachodnie i NYC to moje wielkie marzenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :)
      Wielu ludzi chce zobaczyć NYC czy np. Kalifornię. Chyba nawet bardziej byłabym za tym drugim. Ale po zobaczeniu takich molochów jak Miami, czy nawet dość spora Atlanta - wybieram życie poza miastem, albo przynajmniej jakimś małym :)

      Usuń
  7. Jestem ciekawa szczegółów. Sama powiedziałam, że pojadę do USA jak zniosą wizy. Moim marzeniem jest zobaczyć Nowy York i Niagarę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę w takim razie powodzenia w spełnieniu tych marzeń!
      Ja osobiście chciałabym zobaczyć Niagarę, ale od strony kanadyjskiej, a że i tam mamy rodzinę, więc moze sie to kiedyś spełni :)
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  8. Cieszę się bardzo, że bagaż się znalazł, wiedziałam, że tak będzie.
    A o Stanach pisz, ile chcesz. ;-)))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, że bagaż się znalazł. Co do USA, to mnie raczej nie przekonasz, bo ja to zakochana jestem w Polsce. Jednak bardzo chętnie poczytam o Twoich amerykańskich podbojach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, to akurat wiem, ze z Tobą Agulcu może być trudno :)
      No nic, będę się starać :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty