Beskidowa przygoda - Inwałd i Wadowice, cz.1

     Witam serdecznie! :)
     Korzystając z okazji 3-dniowego weekendu ze styczniowym świętem Trzech Króli, postanowiliśmy z Sz. wybrać się sami (co rzadko nam się zdarza;) w Beskidy i okolice. Wyjazd nie był zaplanowany - po prostu spakowaliśmy się, wsiedliśmy w auto, noclegu też nie szukaliśmy. Nawet ta ponura pogoda nas nie odstraszyła :) No to ruszajmy! :)
     Choć po drodze zrodziło sie w głowie aż 6 miast i miasteczek - przystanków, to dziś opiszę jedynie dwa. Następne w kolejnych postach, wiec już w tym miejscu serdecznie zapraszam na relacje :) 
Pierwszą miejscowością, w jakiej zatrzymaliśmy się na chwilę był Inwałd. A dokładnie Park Miniatur. Nieopodal Parku znajduje się średniowieczna warownia, która miniaturą nie jest ;) Zrobiliśmy zdjęcie z daleka i weszliśmy do parku.
A Park podzielony jest na kilka części. Pierwszą, na jaką się natkniemy jest część polska - z miniaturami zamków, budowli, monumentów, gór polskich. Zamek na dole to zamek w Mosznej - na żywo nigdy go nie widziałam, więc chyba muszę nadrobić zaległości, bo jest imponujący :)
Tutaj zamek w Pieskowej Skale.
Stadion Narodowy.
Zabytki województwa podlaskiego.
Malbork.
Kraków.
Giewont i Kasprowy...
I docieramy do części drugiej - zabytków świata. Opisywać nie będę, bo aż głupio - chyba każdy z nas zna większość. Przedstawię tylko te, które najbardziej mi się spodobały :)
Mostar w Bośni i Hercegowinie też zasłużył sobie na uznaniem, bo byliśmy i jest tam cudnie :)))
Trzeba przyznać, że niektóre z miniatur to małe dzieła sztuki, nie wszystkie może, ale niektóre tak! :) I po zwiedzeniu nasunął nam się jeden najważniejszy wniosek - podróży wystarczy nam już chyba na 5 - 10 lat - w końcu tyle już zwiedziliśmy i zobaczyliśmy, haha! ;)))
Na dole wrzucam jeszcze małą gazetkę informacyjną - co i gdzie znajduje się w Parku. Przyznaję, że bardzo nam sie on spodobał. Nigdy w takim nie byłam - to pewnie dlatego :)

     Drugie miasto zaraz za Inwałdem - Wadowice. Tu chciałam zawsze przyjechać, a nigdy nie miałam okazji. Jak można było mieć tak wspaniałego papieża i nawet nie odwiedzić miejsca, z którego pochodził? Musiałam nadrobić zaległości.
     Wadowice - są miastem położonym na pograniczu Beskidu Małego i Makowskiego, Pogórza Śląskiego i Wielickiego. 18 maja 1920r. urodził się tu Karol Wojtyła, nasz papież Jan Paweł II.
Na rynku noszącym obecnie nazwę placu Jana Pawła II, stoi kościół parafialny, w obecnym kształcie z końca XVIIIw.
Obok, w bocznej uliczce, jest kamienica, w której na świat przyszedł nasz papież, a która dziś mieści jego muzeum biograficzne.
A tu wnętrze kościoła, w którym obrazy, ściany - wszystko przypomina o papieżu...
Spacerując uliczkami dookoła rynku natkniemy się na mnóstwo sklepików z dewocjonaliami, ale także na cukiernie z papieskimi kremówkami. Nie należą one do tanich niestety - za jedną kremówkę trzeba dać ok. 5zł. Ale tak czy inaczej - warto spróbować. Po to tu przyjechaliśmy - poznać szlak Karola Wojtyły - jego smaki, zapachy. Jego życie tutaj...
     Z Wadowic udaliśmy się do Suchej Beskidzkiej, ale to już w następnym poście. Zapraszam!
PS. Byliście w Inwałdzie albo Wadowicach?

Komentarze

  1. Bylam w Inwaldzie juz bardzo dawno temu, park byl jeszcze w budowie, ale i tak mi sie podobal.Szczegolnie dzieciaki byly zachwycone,poniewaz np.widzialy wczesniej wieze Eiflla i np.Plac Sw Marka-mialy zatem okazje porownac z rzeczywistymi rozmiarami tych budowli.Fajnie, ze sa w Polsce takie miejsca, niestety dla rodzin z np trojka dzieci nie jest to tania impreza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - Inwałd - fajna sprawa, ale faktycznie (jak to w Polsce) ceny są kosmiczne, naprawdę nie rozumiem tego...:( Też myśleliśmy o tym, będąc tam, ile trzeba wydać, gdy się przyjedzie z dziećmi, bo atrakcji jest nie mało!

      Usuń
  2. Kawał Świata zwiedziliście w Inwałdzie :). Tam nie byłam ale za to byłam w Wadowicach, w domu Papieża ( gdzie jest muzeum ) i na kremówkach też. Fajna sprawa takie spontaniczne wyjazdy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własnie, nawet pogoda nas na szczęście nie odstraszyła :) Spontan - to jest to :)
      A kawał świata, to fakt, ze zwiedziliśmy ;)))

      Usuń
  3. Mam wrażenie, że kiedy byłam w Inwałdzie nie było tam tylu miniatur. Nie przypominam sobie, bym widziała tam malborski zamek. A może nie wszędzie byłam? A o Wadowice jakoś nigdy nie udało mi się zahaczyć. Będę musiała w końcu to nadrobić. Jan Paweł II będzie kanonizowany, a ja nawet nie widziałam jego rodzinnego domu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie też studiowałam w Krakowie, jestem często gdzieś w tych okolicach, a w Wadowicach nigdy nie byłam. No to nadrobiłam zaległości :)

      Usuń
  4. wow, no świetne miejsce. jeszcze w żadnym takim nie byłam, swoją drogą niektóre zdjęcia wyglądają jak oryginalne budowle! a najbardziej podoba mi się Watykan:) i Christo Redentor z sentymentu do Rio;))

    co do podróży, jakby nie one to moje życie byłoby, krótko mówiąc: słabe;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też mogłabym powiedzieć to o sobie, ale niestety ostatnio trochę z podróżami gorzej. tak czy psiak, wierzę, ze nadejdą lepsze czasy ;)

      Usuń
  5. W Inwałdzie nie byłam, no jakoś tak nie po drodze mi tam, kiedyś nadrobię. Co do Wadowic to byłam wiele razy i to właśnie za czasów studenckich, a potem już po studiach mieliśmy tam małą robótkę i trasa Kraków - Wadowice; Wadowice - Kraków przez rok była pokonywana codziennie:) Fajnie tak sobie powspominać patrząc na Twoje zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, to Ty lepiej znasz Wadowice ode mnie! ;)

      Usuń
  6. Taka piękna wieża Eiffla jest tak blisko, a ja aż do Paryża gnam :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. W Inwałdzie byłam trochę lat temu wstecz, również mnie się podobało.
    Z Wadowic są moi pradziadkowie, więc wycieczka obowiązkowa również była....
    ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No no, to masz fajne korzenie! Można powiedzieć, że ze świętego miasta :)

      Usuń
  8. Agniesiu jakie piękności ty to potrafisz rozchmurzyć mnie a kremówki ci troszke porwałam buziaki ślę Marii

    OdpowiedzUsuń
  9. cudowne zdjęcia Agnieszko :)
    posród tych uroczych miniatur rzucił mi się w oczy akcent indyjski :))))
    Wadowice -no cóż do nich mam słabość ,chyba ze względu ukochannego JP 2
    dziękuję pięknie za tę wzsruszającą i sentymentalną relację fotograficzną :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przeniosłam do sentymentalnych wspomnień :)
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  10. W Wadowicach jestem prawie co rok, ostatnio byłam w kwietniu, jestem ciekawa czy już muzeum w domu rodzinnym JPII jest otwarte, było przebudowywane. Za to w Inwałdzie była tylko raz i najwyższy czas to nadrobić, bo wiedzę że sporo nowych obiektów powstało od mojej ostatniej wizyty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muzeum było zamknięte, kiedy byliśmy. Ale nie wiem dlaczego.
      Inwałd porwał nas ilością świetnych miniatur - rewelacyjne miejsce :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty