W Krościenku i Tylmanowej, czyli witamy w Pieninach!

     "Wędrówka dolinami Dunajca dostarcza wielu wrażeń. Jego przełom to jedne z najpiękniejszych miejsc w Beskidach. To naprawdę malownicza sceneria." - usłyszałam kiedyś. I nie można się z tym nie zgodzić. Kolejną moją wyprawą beskidzką był wyjazd jako opiekunka do Tylmanowej koło Krościenka. Ponadto, skoro jestem już w tym regionie, miałam możliwość spływu Dunajcem, sama będąc jeszcze dzieckiem. Tak więc opisuję wspomnienia!
Przystanek 1. - Tylmanowa. Jest to mała mieścina, położona tuż przy samym Dunajcu. Piękno przyrody górskiej jest tutaj wyjątkowe. Spędziłam tu całe 2 tygodnie, a z dziećmi naprawdę dobrze się bawiłam :)
Najstarszym zabytkiem Tylmanowej jest drewniany kościół pw. św. Mikołaja, który znajduje się w środkowej części miejscowości.
Nieopodal Tylmanowej znajduje się nieduże gospodarstwo, w którym, wraz z dzieciakami, obejrzeliśmy hodowlane strusie, kozy, konie.... A na zazielenionym o tej porze roku wyciągu stadko owiec, jak to bywa w górach ;)
Przystanek 2. - Krościenko. Stanowi ono centrum  turystyczno - usługowe regionu pienińskiego. najcenniejszym zabytkiem  miasteczka jest murowany kościół pw. Wszystkich Świętych, który mimo licznych przebudów zachował elementy gotyckie.
My jednak wraz z dziećmi udaliśmy się w inne miejsce. Do Parku Linowego :) No cóż...to w końcu to sprawiło im największą radość :)
No i oczywiście będąc w tych okolicach, koniecznie należy zasięgnąć kąpieli w górskiej rzece, jaką jest Dunajec :) Woda brrrrr, ale ile radości :)
Przystanek 3. - Spływ Dunajcem. Tej rozrywki nie osiągnęłam jednak jako opiekunka, ale jako sama uczestniczka takiego obozu młodzieżowego. Co prawda, dość dawno temu, ale jednak! I tu parę słów. Spływy Dunajcem są jedną z największych atrakcji turystycznych w Polsce. Najpiękniejsze zabytki Pienin podziwiamy płynąc przełomem Dunajca na oryginalnych tratwach. Spływ ma ponad 160-letnią tradycję, w jego trakcie można oglądać wapienne urwiska dochodzące do 300m wysokości oraz bogatą faunę i florę Pienińskiego Parku Narodowego. Spływ kończy się w Szczawnicy, lub właśnie w Krościenku. PS. Chyba nikt by mnie tu nie poznał ;)
I taką zadziorną widokówką pienińskich Trzech Koron dziś się pożegnam ;) Miłej podróży!

Komentarze

  1. Byłam w Tylmanowej jakieś 10 lat temu na pierwszym obozie w życiu. Mieszkaliśmy w tej szkole co ją tam widać na zdjęciach, a że była to oaza to w kościele św Mikołaja mieliśmy codziennie mszę. Był to najgorszy obóz w moim życiu, najgorsze wspomnienia, wszystko było straszne. Tak czytając ten post tylko okropne wspomnienia powróciły. Ale nie ma tego złego- nigdy więcej nie pojechałam na oazę a obozy za każdym razem sprawdzałam pok każdym mozliwym kątem i byłam z reguły zadowolona. Pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż mogę powiedzieć.... Ja uczestniczką nie byłam, tylko opiekunką ;) i to duży plus :) Ale moje dzieciaki wyjechały stamtąd zadowolone! więc chyba trzeba żałować, że ma się z tak ładnego miejsca tak złe wspomnienia... Może kiedyś pojedziesz jako wychowawca, spojrzysz pod innym kątem i zmienisz zdanie? ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty