Jesiennie i orzechowo...
Wszyscy piszą o jesieni. O cieplejszych ubraniach... O gotowaniu...To ja też troszkę, ociupinkę :)
Ale pisać za dużo nie będę. Tylko zdjęcia.
I może tyci o tym, że ostatnio zajadamy się z moim Sz. orzechami. Ale nie tak, że parę orzeszków i tyle. Dostajemy od kochanych rodziców całe torby! Jak nie laskowe, to włoskie! I tak na zmianę ;)
I co robimy z tymi kilogramami? Oczywiście zjadamy! A tony łupinek tarzają się po kanapie, podłodze i wszędzie praktycznie :) Ale to nic. Ważne, że są przepyszne, prawda?! ;)
Widok z okna:
Ukochane orzeszki:
I łupinki ;)
Moje kwiatowe akcenty z parapetu...
Aniołek i kominiarz na szczęście - to jeszcze ze ślubnego prezentu! ;)
W pogoni za lepszym życiem, czyli kolejny prezent - skarbonka, do której jakoś słabo coś wpada ostatnimi czasy ;)
Gitara, przy której usłyszałam pierwsze piosenki zagrane tylko dla mnie :)
A to mój podokapowy ręczniczek zakupiony w Hiszpanii, z przepisem na mięsko z byka ;P Przypomina mi piękne chwile w tym słonecznym kraju, zwłaszcza, kiedy czytam przepis...
I świece, dużo świec! Bo lubię, a one lubią mnie :) Tyle, że jeśli mam kupić coś zapachowego to zazwyczaj są to olejki zapachowe.
Świece dają nastrój, który odczuć można już jesienią... Czujecie? :)
Ale pisać za dużo nie będę. Tylko zdjęcia.
I może tyci o tym, że ostatnio zajadamy się z moim Sz. orzechami. Ale nie tak, że parę orzeszków i tyle. Dostajemy od kochanych rodziców całe torby! Jak nie laskowe, to włoskie! I tak na zmianę ;)
I co robimy z tymi kilogramami? Oczywiście zjadamy! A tony łupinek tarzają się po kanapie, podłodze i wszędzie praktycznie :) Ale to nic. Ważne, że są przepyszne, prawda?! ;)
Widok z okna:
Ukochane orzeszki:
I łupinki ;)
Moje kwiatowe akcenty z parapetu...
Aniołek i kominiarz na szczęście - to jeszcze ze ślubnego prezentu! ;)
Gitara, przy której usłyszałam pierwsze piosenki zagrane tylko dla mnie :)
A to mój podokapowy ręczniczek zakupiony w Hiszpanii, z przepisem na mięsko z byka ;P Przypomina mi piękne chwile w tym słonecznym kraju, zwłaszcza, kiedy czytam przepis...
I świece, dużo świec! Bo lubię, a one lubią mnie :) Tyle, że jeśli mam kupić coś zapachowego to zazwyczaj są to olejki zapachowe.
Świece dają nastrój, który odczuć można już jesienią... Czujecie? :)
I tak w ogóle ostatnio u nas nastrojowo i sentymentalnie...
Jak dla mnie orzechy i wrzos są wspomnieniem po dzieciństwie. U dziadków na wsi... Wspaniałe czasy.
OdpowiedzUsuńhttp://judyta-ka.blogspot.com/
wrzosy piękne, a orzechy smaczne :)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że przywołałam miłe wspomnienia :)
pozdrawiam! :)
O rany jak ja uwielbiam takie swieze orzeszki...wyslij troszke...prosze...:)
OdpowiedzUsuńgdyby tak dało się wirtualnie, to wysłałabym choćby od razu ;)
OdpowiedzUsuńJaki fajny, nastrojowy masz ten parapet :) I wiesz już, jak ugotować ogon byka, teraz musisz spróbować przepis :P
OdpowiedzUsuńhaha, tylko gdzie tego byczka znaleźć? ;)
OdpowiedzUsuńHmmm, no tak, nie będziesz przecież urządzać gonitw na pastwisku jak w Pampelunie :P
Usuńhahhaha :D no fakt ;) chociaż nie wiem, czy nie chciałabym zobaczyć takiej gonitwy....? albo i nie :)
Usuńwitam ,
OdpowiedzUsuńwpadłam tutaj od JoAnny i już się tu troszeczkę rozgościłam ,
uwielbiam blask świec ,wrzosy i Anioły a orzech to mogę tonami pożerać (teraz mniej bo kamloty na woreczku )
orzech dobrze działają na korę mózgową :-)
pozdrawiam serdecznie i mam pytanko -czy mogę sobie link Twojego bloga wkleić na moją listę ?
oczywiście, bardzo mi miło! :)
OdpowiedzUsuńPrzybywam tu od Basi Szepty Serca i przywitały mnie piękne krajobrazy orzechy i kwiaty a skarbonka boska jets rozgościłam się , kocham podróże to będę sobie po twoim podróżować jak już teraz nie mogę w realu zabieram twój blog na mój pasek boczny i zostaję tu u ciebie pozdrawiam ciepło babcia Maria zapraszam również do mnie
OdpowiedzUsuńJak cieplutko. A orzeszki kojarzą mi się z czasem oczekiwania na Boże Narodzenie. To jest najpiękniejszy okres w ciągu roku.
OdpowiedzUsuńu Ciebie już prawdziwa jesień :)
OdpowiedzUsuńojjjj tak, baaaaardzo klimatyczna :)
OdpowiedzUsuńWitaj, Agnieszko!
OdpowiedzUsuńWreszcie się troszkę pozbierałam i powoli zaczynam nadrabiać czas stracony na pisanie rzeczy do pracy, czyli mogę odwiedzać blogi moich ulubionych Blogowiczów.
No i u Ciebie: zachód wart zachodu, orzechy, które uwielbiam (ale z nimi trzeba uważać, bo są bardzo kaloryczne), zwłaszcza włoskie, bo przypominają mózg.
A aniołów i świec ci u mnie dostatek, wierzę w ich moc!
Jesień? Nieunikniona, oczywista jak 2 plus 2, więc cieszmy się, że jest.
Pozdrawiam najserdeczniej i dziękuję, że byłaś, gdy mnie nie było na blogu.
Uściski, j.
orzechy -kaloryczne bądź nie, ale pyszne i zdrowe! ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię również ciepło JoAnno :)
ja jednak zdecydowanie jesień wolę na zdjęciach niż za oknem
OdpowiedzUsuń