Wiedeń - Hofburg i Belweder - odsłona pierwsza!
Drodzy Czytelnicy!
W kwietniu wybraliśmy się po dłuższej przerwie w podróżowaniu do Austrii, do Wiednia. Myślałam o nim już od dawna i...w końcu się udało :)
Wiednia wielu z Was przedstawiać nie muszę, ale po krótce muszę coś kliknąć ;)
Wiedeń położony jest u stóp Alp, na nizinie przez którą przepływa Dunaj, w odległosci ok. 60km od granic Węgier, Czech i Słowacji.
Pierwszym naszym przystankiem w Wiedniu był Volkstheater, do którego de facto dojeżdżał tramwaj z miejsca naszego pobytu.
W kwietniu wybraliśmy się po dłuższej przerwie w podróżowaniu do Austrii, do Wiednia. Myślałam o nim już od dawna i...w końcu się udało :)
Wiednia wielu z Was przedstawiać nie muszę, ale po krótce muszę coś kliknąć ;)
Wiedeń położony jest u stóp Alp, na nizinie przez którą przepływa Dunaj, w odległosci ok. 60km od granic Węgier, Czech i Słowacji.
Pierwszym naszym przystankiem w Wiedniu był Volkstheater, do którego de facto dojeżdżał tramwaj z miejsca naszego pobytu.
Stopy kierowały nas prosto na Kunsthistorisches Museum i Museumsquartier, które obejrzeliśmy z zewnątrz. Ponoć cierpliwie gromadzone przez dynastię Habsburgów zbiory sztuki należą do najbogatszych na świecie...
Następnie spacerkiem udaliśmy się pod wiedeński Parlament, który mimo swojej politycznej funkcji zachwyca bogactwem architektury.
Stamtąd powoli docieraliśmy do naszego celu - Hofburga. Muszę dodać, że pogodę mieliśmy na spacer idealną. Nie za gorąco, nie za zimno, bez deszczu. Idealnie.
Naszym oczom ukazał się Hofburg - cesarski pałac, ulubiona rezydencja Habsburgów, wznoszony przez wiele wieków. Swoim ogromem i przepychem przywołuje czasy, kiedy dynastia rządziła połową świata. Przyznam się szczerze, że jeszcze nigdy nie widziałam tak ogromnego pałacu.
Zaczarowana dorożka...
Zaczarowany dorożkarz... Zaczarowany koń...(a właściwie konie;)
W środku zajrzeliśmy tylko na sam początek. Niestety byliśmy tylko na weekend i nie mogliśmy pozwolić sobie na wchodzenie do każdego budynku. Może następnym razem...
Oczami wyobraźni widziałam kobiety odziane w te ogromne balowe suknie, wchodzące po tych schodach, pod rękę z księciem... ;)
Za pałacem znajdziemy trochę zieleni w ogrodzie. Są tu też cieplarnie.
...i pomnik Mozarta.
Za Hofburgiem, idąc ulicą okalającą dzielnicę Ringu (czyli Starego Miasta), znajdziemy pomnik Goethego...
...a także Operę Państwową.
Nie wiem, czy to dlatego, że byliśmy w okresie Wielkanocy, czy to stała wystawa, ale różowy królik jest (był) po prostu uroczy ;)
Naszym kolejnym celem był Belweder.
Jest to wspaniały zespół architektury późnego baroku. Dwa pałace z ogrodem po środku na stokach wzgórza. Coś niesamowitego. Z resztą popatrzcie. Pierwsze zdjęcia z przodu i z wnętrza, poprzez które wychodzi się na ogród.
W następnym poście zapraszam na dalszą część Wiednia. Wybaczcie, że nie rozpisuję się zbyt mocno i tak rzadko piszę, ale przeprowadzka i opieka nad córcią nie pozwalają mi na tak intensywne prowadzenie bloga, jak kiedyś... ;)
Przesyłam moc pozdrowień, do usłyszenia i dziękuję Wam bardzo za każdy zostawiony tutaj komentarz :) :*
PS. Oczywiście zapraszam Was serdecznie na drugiego bloga - ciąg dalszy przeprowadzki:
http://casa-miparaiso.blogspot.com/2017/06/w-naszej-maej-azience.html
PS. Oczywiście zapraszam Was serdecznie na drugiego bloga - ciąg dalszy przeprowadzki:
http://casa-miparaiso.blogspot.com/2017/06/w-naszej-maej-azience.html
Wspaniała wycieczka. Cudnie wyglądacie. Czy Wy macie już dowody osobiste? Żartuję..
OdpowiedzUsuńZa kilka dni będę we Wiedniu. Nie tak kameralnie jak Wy, bo z 46 osobową grupą młodzieży będzie gonitwa, ale takie jest życie belfra :)
na szczęście będzie ze mną mój mąż. Tym razem ja zafundowałam mężowi wycieczkę.
Pozdrawiam Was serdecznie. Wszystkiego dobrego.
Och,.. tak czy inaczej zazdroszczę wycieczki, bo Wiedeń piękny :)
UsuńJA też belfer! ;)
Basiu a ja własnie na takiej wycieczce szkolnej byłam w Wiedniu, w czasach, kiedy były jeszcze granice :). To była dopiero jazda, kilka h na granicy. Szkoda, że tak mało mam zdjęć z tej wycieczki :(. Ale dzięki Agusi moge powspominac. Buziaki.
UsuńBardzo mi miło, że wspomnienia wróciły! ;)
UsuńPrzede wszystkim: pięknie wyglądasz! Wiedniem zawsze zachwycał się mój były szef. Miasto go oczarowało. Wspominał piękne kamienice, ogólnie architekturę. Ja niestety w Austrii byłam tylko przejazdem z drodze do Włoch i Francji, a najbardziej w głowie utkwiły mi góry i tunele w nich wydrążone :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńNa Wiedeń zawsze jeszcze może znaleźć się czas :) :) :)
Pozdrawiam!
uwielbiam austro-węgierską architekturę, nigdy nie mogę się na nią napatrzeć. jest cudna w tym swoim przepychu. sam Wiedeń jednak mnie nie zachwycił, ale być może dlatego, że byłam tam tylko na chwilę a do tego w okresie sylwestrowym więc i pogoda gorsza i ludzi (niekoniecznie trzeźwych multum...), ale tak patrząc po Twoich zdjęciach myślę, że powinnam dać mu drugą szansę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Chyba zimą też bym nie chciała odwiedzać Wiednia, nawet ze względu na kolory.
UsuńCo do przepychu, nie można mu odmówić, choć ja sama chyba bardziej jestem zauroczona Pragą :)
Dziękuję za odwiedziny :)
Tak to już niestety jest w weekendowymi wypadami, że trwają tylko dwa dni. Zawsze się pocieszam, że lepiej być gdzieś dwa dni niż wcale ale bardzo często to jest marna pociecha bo to zdecydowanie za mało i człowiek wraca do domu z apetytem na więcej i żalem, że tak krótko...Też bym chciała do Wiednia, może być nawet na dwa dni :). Buziaki.
OdpowiedzUsuńDokładnie, po wyjeździe czuję się z jednej strony zadowolona, że w końcu gdzieś udało się ruszyć. A z drugiej, że jak to tak krótko?! Ja chcę więcej! ;)
UsuńAle lepszy rydz niż nic ! ;) Buźka :*
Kocham, uwielbiam to miasto i mogę tam być sto razy i za każdym razem jest pięknie.
OdpowiedzUsuńNigdy mi się nie znudzi, podobnie, jak Praga.
Pozdrawiam ciepło, Agnieszko!
Mnie Praga urzekła bardziej, ale Wiedniowi nic nie ujmę ;)
UsuńPozdrawiam JoAsiu!
Uwielbiam to miasto! Byłam tam kilka razy i wciąż nie mam dosyć... Hofburg, Schonnbrunn po prostu zachwycają :) Mam nadzieję tam wrócić
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
marta
Ja też mam nadzieję, że kiedyś jeszcze tam wrócę :) A Tobie zazdroszczę, że byłaś tam kilkakrotnie! ;)
UsuńPozdrawiam!
Bardzo lubię wracać do Wiednia. Piękne miasto!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://www.womanfromforest.blogspot.com
Dziękuję za odwiedziny :)
UsuńJa w Wiedniu byłam pierwszy raz, mam nadzieję, ze nie ostatni :)
Pozdrawiam!
Ja to się nie mogę nadziwić, że wciąż nie byłam w Wiedniu. Chyba nie czuję, że pasuję do jego majestatu, ale oczywiście chętnie sprawdzę,
OdpowiedzUsuńHeeh, ale masz rację, w Wiedniu czuje się ten majestat. Dlatego mnie bardziej przypadła do gustu klimatyczna Praga :)
UsuńMiasto zachwyca i to chyba o każdej porze roku. Nie sposób tam sie nudzić, a raczej odwrotnie na wszystko brakuje czasu, by dokładnie obejrzeć. Ja chętnie wrócę ponownie, tym razem na indywidualne zwiedzanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nam również Wiedeń się spodobał. Mam nadzieję, że kiedyś będziemy mieli okazję tam wrócić :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Super, Aga! Cieszę się, że w końcu udało się Wam gdzieś wyjechać! Wiedeń uwielbiam, zwłaszcza przed Świętami, gdy są jarmarki ;) Co do Twojego pytania, to jestem w Hiszpanii na 5 tygodni na kursie języka w Salamance :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAle masz fajnie :)
UsuńRównież pozdrawiam cieplutko! :)
Super, że wróciliście do podróżowania. Wiele słyszałam dobrego na temat Wiednia - że piękne zabytki, porządek i pyszne jedzenie. Kiedyś mam nadzieję to sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńDziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :)!
Imponująca architektura.
OdpowiedzUsuńA różowy zajączek... Cóż, zaskakujący motyw ;)
Nawet bardzo ;)
UsuńŚwietna relacja, która pokazuje całe piękno Wiednia. Mam nadzieję, że w krotce zobaczę te piękne budowle na własne oczy :)
OdpowiedzUsuńDziękuje i pozdrawiam :)
Polecam Wiedeń z całego serca :)
UsuńWróciłabym jeszcze do Wiednia chociaż nie rzucił mnie na kolana za pierwszym razem. Jednak po Berlinie stwierdziłam, że Wiedeń jest naprawdę ładny:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Też myślę, że Wiedeń ładniejszy, choć w Berlinie nie bylam. Tak czuję ;)
Usuń