Centennial Olympic Park i drapacze Atlanty.

Witajcie! :)
I stało się. Dziś pokażę te betony. Betony Ameryki. Co prawda, żaden to New Jork czy San Francisco, bo tylko Atlanta, ale cóż... I tak brzmi nieźle ;) Wjeżdżając w miasto po prostu nie da się nie zauważyć wszechobecnych wieżowców ;)
Atlanta - założona jako ważny węzeł komunikacyjny na zbiegu dwóch szlaków kolejowych w 1837r., stała się celem wojsk Unii podczas wojny secesyjnej. Po 75-dniowym oblężeniu generał W. T. Sherman przerwał linie obrony konfederatów i puścił większość miasta z dymem.
Całe wydarzenie zostało przedstawione w powieści Margaret Mitchell "Przeminęło z wiatrem". Dzisiaj miasto nazywa siebie "stolicą nowego Południa" i jest uważane za bardziej dynamiczne niż sąsiednie ośrodki.
W tym kosmopolitycznym mieście mają swoje siedziby takie giganty przemysłowe jak np. Coca Cola. Przedsiębiorczość jego mieszkańców doprowadziła do trwającego 2 dekady boomu gospodarczego, którego ukoronowaniem  stała się Olimpiada w 1996r.
Wydarzenie to upamiętniają Centennial Olympic Park w centrum i stadion Turner Field, na którym znicz olimpijski zapalił sławny bokser Muhammad Ali.
Tak prezentuje się park i znicz stojący pośrodku tego ogromnego połacia zieleni.
Oprócz znicza, który świadczy o Olimpiadzie, znajdziemy pomnik i fontanny w kształcie słynnych pięciu kół.
Jest to naprawdę miłe miejsce w całym tym wielkim molochu, a to dlatego, że przez duży zasięg nie słychać szumu samochodów i całego zgiełku miasta. Można chwilę tu odpocząć... Choć faktycznie - wieżowców dookoła bez liku ;)
Tak, tak, ten wylegujący się na trawie to mój mąż :) 
Fontanny cieszą liczne grono dzieci :)
Musimy przyznać, że jeździło się po Atlancie dość ciężko. 
Ogólnie dostaliśmy od cioci na cały wyjazd samochód i nawigację. 
Pokonaliśmy w przeciągu 3 tygodni ponad 4.000 kilometrów, więc jazda była dla nas wyzwaniem! :)
Poradziliśmy sobie, choć czasem ilość pasów (nawet po 6), zjazdów, wiaduktów, mostów - przerażały nas nie na żarty. 
Zgubiliśmy drogę tylko 2 razy, ale...
...za to przyszły do cioci po naszym powrocie do Polski 4 mandaty za omyłkowe przekroczenie pasu, na którym obowiązuje wstęp tylko ze specjalną zakupioną kartą.
Na szczęście nie były to duże mandaty ;)
Stan dróg - oceniliśmy za to na rewelacyjny! :)
Z Sautee do Atlanty mieliśmy godzinę drogi.
Auto zaparkowaliśmy w centrum miasta. Bardzo ciekawie wyglądała maszyna do pobierania opłaty za parking, ale nie potrafię opisać procedury pobierania pieniędzy. To trzeba samemu przeżyć ;) Głowiliśmy się niemały moment :)
Ponadto nikt nie pilnuje parkingów, są kamery. Jeśli nie zapłacisz - musisz być pewny, że dostaniesz mandat :)
Po zaparkowaniu auta postanowiliśmy wykupić tzw. City Pass, czyli zbiór biletów do różnych miejsc. Opłaca się to zdecydowanie bardziej niż kupowanie osobnych biletów i jest ważne 9 dni. My zdążyliśmy zwiedzić The World of Coca Cola, Georgia Aquarium i CNN Studio. 
W następnych postach będę je opisywać :)

Ale na całym City Passie można wejść do 5 miejsc. Nie udało nam się zwiedzić: do wyboru było jedno z dwóch miejsc - Zoo Atlanta ALBO Atlanta History Center + M.Mitchell House (o czym pisałam już kiedyś, ale za to zwiedziłam w Sautee Scarlet O'Hara House:) oraz High Museum of Art ALBO Museum of Natural History.
To co chcielibyście najpierw? :)
The World of Coca Cola, Georgia Aquarium czy CNN Studio?
:)

Komentarze

  1. ach....rozmarzyłam się !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Może ten świat Coca Coli? Nie żebym przepadała, ale ciekawa jestem tego miejsca.

    Co do Atlanty i innych betonów Ameryki, to jakoś nie lubię wieżowców... jedynie San Francisco mi się marzy, może dlatego, że kojarzy mi się z tymi białymi domkami z "Pełnej chaty".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też te wieżowce nie przekonują zupełnie, ale pokazać musiałam :)
      Czyli mamy 1 punkt dla Coca Coli :)

      Usuń
  3. Fajna wycieczka. Zauważam, że chyba jest tam sporo zieleni, a przynajmniej tak mi się wydaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh :) Może dlatego, ze jest to park? Nie wiem czy w Atlancie jest jeszcze jakiś, bo poza nim nie widziałam już więcej zieleni ;)

      Usuń
  4. Faktycznie dość tam "betonowo":) Ja głosuję za Coca-Cola, bardzo mnie ciekawi to miejsce! Ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też jestem ciekawa The World of Coca Cola.
    Atlant wydaje się być bardzo fajnym miastem, szkoda, że to tak daleko.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - za daleko :)
      Ale myślę, że są ciekawsze miejsca oprócz Atlanty :) Choć nie mogę powiedzieć, bo ma ona kilka fajnych rzeczy do zaoferowania :)

      Usuń
  6. Ja rowniez chcialabym odwiedzic z Toba Swiat Coca Coli, chociaz jej zwolenniczka nie jestem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czwarte "Tak" dla Coca - Coli :) Też zwolenniczka nie jestem, ale to jeszcze o tym napiszę :)

      Usuń
  7. Fajnie mi się z Tobą podróżuje. Miejsce, które pokazujesz wyglada bardzo atrakcyjnie. Fajnie, że po Olimpiadzie dalej przyciąga ludzi. Wieżowce robią wrażenie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. I to dopiero jest Ameryka-jaką znamy z filmów! Jak zawsze piękne zdjęcia, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, tu już trochę jak z filmów :)
      Pozdrawiam również! :)

      Usuń
  9. I ja również głosuję na Coca-Colę :)
    Wszystko w tej Ameryce takie duże. Czy to nie jest trochę przytłaczające? Te wieżowce, ginące gdzieś w chmurach? Podoba mi się, że w takich dużych miastach jest miejsce na zakątek, gdzie można się oderwać od miejskiego zgiełku.
    Jazda takimi drogami musi być super ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coca Cola chyba będzie królować! ;)
      Wieżowce, jak wieżowce, ale miło jest znaleźć taki uroczy park w ścisłym centrum.
      Jazda autostradami, niezapomniana! Suniesz przed siebie! :)))

      Usuń
  10. Alez wam zazdroszcze tej podrozy po Stanach! Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Az tak nie ma czego! ;) Wam to można dopiero pozazdrościć tych egzotycznych podróży! ;)))

      Usuń
  11. Ja jako jedyna nie głosuję na Coca-Colę bo jej nie piję i dla mnie mogłaby nie istnieć. Oddaję głos na Aquarium chociaż przegrywam z kretesem. Wyobrażam sobie, że prowadzenie samochodu po dużych miastach USA może być wyzwaniem a mandaty cóż - zawsze to jakaś pamiątka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jakoś szczególnie Coca Coli nie pijam, ale Muzeum było naprawdę ciekawe - mam nadzieję Mo. że sie o tym przekonasz w następnych wpisach :)
      Jazda autem była wyzwaniem, ale mandaty na szczęście zostały we wspomnieniach :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty