Szaleństwo w Dahlonega! Antique Store - opanowany! :)
Na północno - wschodnim krańcu stanu Georgia rozciąga się region, który słynie z ludowego rzemiosła, przede wszystkim stolarki oraz z muzyki bluegrass. Odkrycie złota w okolicach głównego miasta Dahlonega w 1828r, wywołało pierwszą w kraju gorączkę złota.
Nas jednak do Dahlonega nie przywiodło Gold Museum znajdujące się w centrum miasteczka. Może dlatego, że takich miejsc z poszukiwaniem kamieni czy złota widzieliśmy wiele w okolicach Sautee.
Nas przywiodły Antique Stores. Przy głównej drodze takich sklepów było dosłownie kilka. Wieeelkich sklepów. Ogromnych. A w nich cuda. Cuda.
Myślę, że można znaleźć tam wszystko. Wszystko, czego dusza zapragnie. A już na pewno wrażliwa dusza :)))
Jednak Antique Store to nie taki typowy sklep z antykami jak w Polsce. Oczywiście antyki są i to wcale nie tanie. Ale są też przedmioty stare, nowe, małe, duże, meble, szkło, książki, art. dekoracyjne, obrazy, wszystko, wszystko... Koniec gadki. Zapraszam do oglądania, a jest co! ;)
Oczywiście, nie muszę chyba wspominać, że wyszłam stamtąd z kilkoma cudnymi przedmiotami? :)
A wracając z Dahlonega natknęliśmy się na urocze jeziorko...
Ale dopełnieniem całej naszej wyprawy pod znakiem 'old fashion' były stare stacje benzynowe na trasie Dahlonega - Sautee Nacoochee. Jedna z nich - bezimienna już, ale za to z ceną za paliwo - całe 1,39 USD! :D
A druga - Shell w całej swej okazałości z naprawdę dawnych czasów :)
Nas jednak do Dahlonega nie przywiodło Gold Museum znajdujące się w centrum miasteczka. Może dlatego, że takich miejsc z poszukiwaniem kamieni czy złota widzieliśmy wiele w okolicach Sautee.
Nas przywiodły Antique Stores. Przy głównej drodze takich sklepów było dosłownie kilka. Wieeelkich sklepów. Ogromnych. A w nich cuda. Cuda.
Myślę, że można znaleźć tam wszystko. Wszystko, czego dusza zapragnie. A już na pewno wrażliwa dusza :)))
Jednak Antique Store to nie taki typowy sklep z antykami jak w Polsce. Oczywiście antyki są i to wcale nie tanie. Ale są też przedmioty stare, nowe, małe, duże, meble, szkło, książki, art. dekoracyjne, obrazy, wszystko, wszystko... Koniec gadki. Zapraszam do oglądania, a jest co! ;)
Oczywiście, nie muszę chyba wspominać, że wyszłam stamtąd z kilkoma cudnymi przedmiotami? :)
A wracając z Dahlonega natknęliśmy się na urocze jeziorko...
Ale dopełnieniem całej naszej wyprawy pod znakiem 'old fashion' były stare stacje benzynowe na trasie Dahlonega - Sautee Nacoochee. Jedna z nich - bezimienna już, ale za to z ceną za paliwo - całe 1,39 USD! :D
A druga - Shell w całej swej okazałości z naprawdę dawnych czasów :)
I jak Wam się podoba taki powrót do przeszłości? :)))
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że jesteście :)
Zapraszam również na casa-miparaiso.blogspot.com
Czy stalas sie wlascielka jednego z magnesow ze zdjecia powyzej ;-). Swietne sa te sklepiki ze starociami, a stacje benzynowe...troszke strach na nich tankowac hehehe.
OdpowiedzUsuńNie magnesiku ale innych pięknych rzeczy :))
UsuńCo do stacji benzynowych - już się na nich oczywiście nie tankuje - są nieczynne. Można zrobić tylko zdjęcia :)
Alez asortyment! Wielkie szpulek nici, nie wiem dlaczego spodobaly mi sie strasznie:) Stacja tez fajna, w ogole wszystko ladne.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam na czym oczy zawiesić! :))) tyle tego!
UsuńWszystko wygląda bardzo klimatycznie. Taki wyjazd do Stanów musi być niesamowitym przeżyciem :)
OdpowiedzUsuńBył niesamowitym przeżyciem... I aż szkoda, że tak szybko to minęło, bo przygotowań prawie pół roku...;)
UsuńNiesamowite te sklepy, tysiące przedmiotów, a wszystko czyściutkie, błyszczące, bez kurzu. Jak są w stanie nad tym zapanować właściciele, przecież niektóre rzeczy muszą tam leżeć tygodniami. Okolica z jeziorem bardzo malownicza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie wiem, ale było czysto ;) Może chodzi o to, że przychodzi tam mnóstwo ludzi i dotyka wielu przedmiotów? Nie wiem :)
UsuńAle fakt faktem - czułam się tam jak ryba w wodzie :))) Moje klimaty :)
W pierwszej chwili zaczęłam żałować, że u nas nie ma tak wspaniałych sklepów ze starociami, ale za chwilę doszłam do wniosku, że dobrze, bo poszłabym z torbami, udając tam majątek na duperelki. Nigdy nie wyszłabym z pustymi rękami.
OdpowiedzUsuńZa to stacje benzynowe bardzo fajne, niesamowite, że nie zlikwidowali ich i można je oglądać.
Ja za to mam wielką nadzieję, że kiedyś taki sklepik otworzy się u nas ;))))
UsuńWidzę, że obie nas wzięło na zmiany na blogu. Piękne zdjęcia i mój ukochany Mostar widzę. A miejce z posta rewelacja. Chyba sama jestem antykiem, bo pałam uwielbieniem do takich miejsc.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że też nazywam siebie staroświecką, skoro podobają mi się takie rzeczy! ;)))
UsuńZmiany na blogu od czasu do czasu potrzebne :)
Mostar - kocham! :)
Ach ta maszyna do pisania! I biały okrągły stół z krzesłami. I magnesy. Z USA jeszcze nie mam więc przydałby mi się do kolekcji :). Zwariowałabym w takim sklepie!
OdpowiedzUsuńTam była cała masa takich perełek! Można zwariować! :))
UsuńWłaśnie...Przeczytałam u kogoś, że zaczęłaś zbierać magnesy. Jeśli chcesz to z chęcią podaruję Ci jakieś z Hiszpanii.
OdpowiedzUsuńA taaak... ;) Nie obraziłabym się za jakieś magnesiki ;)
UsuńWow, niesamowite miejsce, kiedy ja w koncu znejde czas ne te Hameryke? ;)
OdpowiedzUsuńPani Marylko, Pani za to jeździ w miejsca, których ja zazdraszczam! :)))
UsuńRany....!!! Jaki sklep...?!
OdpowiedzUsuńByłoby po mnie...;)
Pozdrowienia zostawiam...
Było też i po mnie :D
UsuńPozdrawiam również! :)
Wow ile wspaniałości!! :)
OdpowiedzUsuńA tym sklepie z antykami mogłabym spędzić wiele godzin, tyle perełek tam dostrzegłam :) Te wszystkie stare meble, stoły, krzesła, komody.... no same cuda!!! :)
A opuszczona stacja benzynowa skojarzyła mi się jak z jakiegoś horroru hehee :) chyba za dużo się ich naoglądałam :P
Miłego dnia :) Daria
Dokładnie - my w tym sklepie też spędziliśmy hm...trochę czasu ;))))
UsuńStacja - mnie sie nie skojarzyła z horrorem, bo był piękny, słoneczny i upalny dzień... Ale wieczorem...mogłoby sie tak wydawać ;)
Pozdrawiam ciepło! :)
świetne zdjęcia, nic tylko pozazdrościć ;)
OdpowiedzUsuńW tym sklepiku to chyba bym głowę straciła i nie wiedziałabym na co patrzeć. Bardzo, ale to bardzo podoba mi się ta stara stacja Shell:) No cudna jest!
OdpowiedzUsuńMy straciliśmy i głowę! I oczy! I w ogóle straciliśmy siebie w uliczkach tego sklepu :)
UsuńA stacja Shell tez nam się ogromnie podobała :)
wow jaki wybor! zawsze stronilam od tych sklepow a ostatnimi czasu mnie przyciagaja :)
OdpowiedzUsuńpoczytam sobie o tej Waszej wycieczce troche :) mnie do ameryki narazie nie ciagnie bo jestem zakochana w Azji polludniowo wschodniej, ale kiedys:D
zapraszam w takim razie bardzo serdecznie :)
UsuńW tym sklepie można by zawrotu głowy dostać. Tam jest chyba wszystko. Łącznie ze wspomnieniami. Ale i tak najbardziej podobają mi się mebelki. Lubię takie antyki.
OdpowiedzUsuńStacje benzynowe, widzę, w bardzo dobrym stanie :) Takie typowo amerykańskie. Jak z filmu.
Myślę, że każdy z nas ma podobne skojarzenia zarówno co do sklepów i ich wnętrza, jak i stacji benzynowych :)
Usuń