Weekendowy jesienny Wrocław - ach jak przyjemnie! ;)

Witajcie! :)
     W przedostatni weekend wybrałam się z mężem do Wrocławia. I choć okazja  była szczególna (dość imprezowa ze względu na urodziny dwóch koleżanek), to jednak udało nam się choć na chwilkę zajrzeć na rynek. Oczywiście dzięki gościnności i dobrych chęci znajomych, których w tym miejscu serdecznie pozdrawiam! ;)
     I tak oto kilka ujęć wrocławskiego rynku i urokliwych kolorowych kamieniczek naszym okiem (swoją drogą trafiliśmy w fantastyczną pogodę):
Tutaj bardzo fajna kamienica (zastanawiam się, jak wiele osób o tym wie?). Otóż w tym budynku jedno okno jest domalowane. Wygląda prawie identycznie, dlatego zlewa się z pozostałymi :) Czy ktoś już wie które? A może ktoś z Was słyszał o tym oknie? :) Tak czy inaczej podpowiadam: zaczynając od samej góry - 4 rząd, pierwsze od strony lewej haha :)
Niesamowicie urokliwe zakątki z kwiatami, staromodne (i nadal modne) rowery...
...knajpki urocze o cenach równie "uroczych", ale na kawkę zajrzeliśmy do Dworu Polskiego :) Żałowaliśmy jedynie tych papryczek do ozdoby - zmarnowały się biedulki... :)
Zajrzeliśmy do Spiża, gdzie produkują swoje własne piwa - mimo, że akurat większej ochoty na nie nie miałam, to jednak spróbowałam czekoladowego - całkiem smaczne :)
Tu zatrzymaliśmy sie na chwilkę przed Muzeum Sztuki Mieszczańskiej mieszczącym się w gmachu Starego Ratusza - unikalnego w skali europejskiej zabytku świeckiej architektury gotyckiej. Przy wejściu miniatura budynku opisana alfabetem Braille'a.
I dalej rynek...
Weszliśmy także do Piwnicy Świdnickiej, w której ponoć bije serce Wrocławia. Czy to prawda? Sprawdźcie sami, ale sale piwniczne nas urzekły. Wytworne, pełne przepychu, stylowe komody i szafy,  ogromne krzesła, obite aksamitem, sztućce na połysk, te talerze i żyrandole, no i domowej roboty alkohol, podawany z gigantycznej szklanej strzelby! Spokojnie, nie był taki mocny, a nawet smaczny :) Ceny też oczywiście nie małe, ale po jednym kieliszeczku ze znajomymi - czemu nie? ;)
Polecam również knajpkę z meksykańskim jedzeniem The Mexican, blisko rynku. Wprawdzie nie stołowaliśmy sie w niej ostatnio, ale jeszcze zeszłego razu - dania bardzo dobre, nawet te ostre; zdarza się i muzyka na żywo (oczywiście meksykańska!), a i wystrój z klimatem - mi chyba najbardziej spodobały się żyrandole z butelek po piwie Desperados :)
Zaciekawił mnie sklep ze sprzedażą baniek mydlanych, a jeszcze bardziej opis na drzwiach - z resztą sami zobaczcie: ;)
I jeszcze atrakcja! Akurat wracając trafiliśmy na Eko Jarmark :) Na stoiskach oczywiście cała masa wspaniałych wyrobów. Posililiśmy się małą pizzerinką z salami na chlebku wyrabianym w dużym piecu - pychotka! ...
... i zakupiliśmy bardzo ciekawą odmianę dyni japońskiej 'hokkaido", której się... nie obiera! Czyli coś dla leniwych ;) W gratisie przepis na zupę - krem i...
... wieczorem zupa zrobiona - może trochę przepis zmodyfikowany, ale była pyszna!!! :))) Obowiązkowo  - grzanki, te akurat czosnkowe i zwykłe. Bon apetit!
Na koniec jeszcze kilka małych przyjaciół - wrocławskich krasnali, których nie omieszkałam sfotografować :) Dostałam nawet przewodnik po szlaku krasnalkowym i cieszę się jak dziecko :)
Mapkę taką można zakupić w sklepie z produktami regionalnymi i informacji turystycznej (na jednym ze zdjęć) przy muzeum w ratuszu. Teraz już czas na wycieczkę krasnalowym szlakiem! :)
Do zobaczenia na kolejnych wyjazdach! :)

Komentarze

  1. fanatstyczne zdjęcia Agnieszko ,ale jeszcze piękniejszą parą jesteście :-)
    super czas spędzony a mnie osobiście bardzo podboa sie Twoja apaszka bo tez mam taką :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. We Wrocławiu prawie zawsze jest piękna pogoda ;)
    Pozdrawiam z Dolnego Śląska :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo pięknie Agnieszko ujęłaś sesję zdjęciową nic się we Wrocłąwiu nie zmieniło mam z 40 minut jazdy nawet się wybieranm na kawę do koleżanki blogowej to znów pobuszuje po uliczkach jak za dawnych czasów pa buziaki Maria

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie bylam we Wroclawiu, az wstyd sie przyznac.Dzieki Twojemu blogowi zaczynam tesknic za Polska.Jeszcze wiecej takich postow to sie w koncu wybiore hehe.

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo dziękuję za miłe słowa Wam wszystkim!
    CaterPillars - strasznie się cieszę, że dzięki moim postom zaczynasz tęsknić za Polską. jak przyjedziesz, koniecznie zajrzyj do Wrocławia! :)
    szepty serca - fajnie jest mieć taką samą apaszkę, prawda, ze ładna? ;)
    Maria Wicher - życzę udanego wypadu do Wrocławia i pysznej kawy z blogową koleżanką :)
    aldia arcadia - ja też jakoś tak zwykle trafiam w tym mieście na ładna pogodę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tym oknem to mnie zaskoczyłaś. W życiu bym się nie domyśliła, że jest atrapą. Jak będę kiedyś we Wrocławiu to koniecznie muszę się wybrać na spacer szlakiem krasnoludków. To musi być ciekawa przygoda.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. okno atrapa była kiedyś niemałym zaskoczeniem również i dla mnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pogoda i błękitne niebo prawie jak w Andaluzji :)
    Jej, smaczne było to czekoladowe piwo? Nigdy o takich nie słyszałam :)
    Piękny ten Wrocław, ech!

    OdpowiedzUsuń
  9. smaczne :) juz kiedyś piłam podobne, ale z butelki ze sklepu. tym razem w prawdziwej browarni :)
    a Wrocław piękny jak zawsze!

    OdpowiedzUsuń
  10. Chodziłam w tym samym czasie w tych samych miejscach, więc może gdzieś się minęłyśmy. Ja od jakiegoś czasu mam Wrocław na co dzień, ale o tym domalowanym oknie nie wiedziałam;)

    OdpowiedzUsuń
  11. może się minęłyśmy, kto wie? :)
    ps. z tym oknem to fajna ciekawostka :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetna fotorelacja, Wrocław kusi, żeby go odwiedzić, niestety póki co mi nie po drodze, ale jak już się kiedyś wybiorę to z głową pełną wiedzy o mieście, bo dzięki tobie dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, na które wcześniej pewnie nie zwróciłabym uwagi!To domalowane okno wygląda jak prawdziwe! POZDRAWIAM!

    OdpowiedzUsuń
  13. kolejna osoba nie wiedziała o oknie - cieszę się, że mój blog w jakiś sposób informuje ;)
    pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo lubię Wrocław. Mam mnóstwo miłych wspomnień związanych z tym miastem.
    ps. Pogodę mieliście wyśmienitą :)

    OdpowiedzUsuń
  15. to jest nas dwie! ja też mam bardzo dobre wspomnienia z Wrocławia! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wrocław od niedawna moim drugim miastem :)) często tam teraz bywać będę, a nie ukrywam ma swój klimat, Choć przyznam, że jeszcze w zupełności serca mi nie skradł.
    A te rowery na Twoim foto najbardziej mnie ujęły.

    Pozdrawiam! :))

    OdpowiedzUsuń
  17. rowery fakt, super!
    Wrocław uwielbiam, ale kocham Kraków! :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. wybieram się do Wrocławia i wybrać nie mogę. a przecież nie mam daleko... piękne zdjęcia przywieźliście :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam WRocław, uwielbiam krasnale i uwielbiam zupę z dyni! A o domalowanym oknie nie wiedziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. W sierpniu udalo mi sie w koncu dotrzec do Wroclawia. Co prawda tylko na kilka godzin i czuje niedosyt ( zwlaszcza po obejrzeniu Twoich zdjec ) ale i tak sie ciesze. Miasto jest przepiekne, tez szukalam krasnali ale nie mialam mapki :). Czasami pytalam ludzi, prosilam psa zeby mi weszyl :), ale i tak nie znalazlam wszystkich. Wiec jest pretekst zeby wrocic na dalsze tropienie :). Za to obkupilam sie swieczkami i woskami w Mydlarni i zakochalam w pitnej czekoladzie Wedla :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ajka- zupa z dyni oczywiście pyszna! :)
    Mo. - we Wrocławiu można zakochać się w nawet najmniejszych rzeczach, tak jak Ty w świeczkach czy wodzie Wedla :) ja jestem zauroczona krasnalami :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj, Agnieszko, cóż powiedzieć o mieście, które znam i kocham od dzieciństwa i w którym spędziłam swoje najlepsze lata studiów? No i jeszcze ukochał je sobie i wybrał do zamieszkania mój ukochany Poeta. Wroclove!

    Pozdrawiam! j.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty