Barcelona, Barcelona, ach... Barcelona! :)

Por qué tanto perderse, tanto buscarse, sin encontrarse?
Me encierran los muros, de todas partes
Barcelona!
Te estás equivocando, no puedes seguir inventando.
Que el mundo sea otra cosa y volar como mariposa
Barcelona!

Giulia Y Los Tellarini ("Vicky Cristina Barcelona", reż. W. Allen)

     Buenos dias! :)
     Z Barceloną kojarzy mi się wyjątkowo ten utwór. Rozśpiewany, roztańczony, magiczny, czyli taki jak to miasto....:) Ach... Mogłabym tak o niej pisać i pisać, ale mój subiektywizm sięgnąłby w tym miejscu zenitu, więc powiem tylko jedno: kocham Barcelonę! Zawładnęła moim sercem całkowicie już od pierwszego wejrzenia. Każdy z nas ma takie miejsce, w którym jest zakochany, do którego powraca lub chciałby powrócić - moim miejscem jest Barcelona.

     Barcelona - drugie miasto w Hiszpanii i niezwykła stolica Katalonii, leżąca na wybrzeżu Morza Śródziemnego. Miasto olśniewa przede wszystkim bogactwem architektury i sztuki różnych epok, zwłaszcza secesyjnej, zwanej "modernisme catalan", której prekursorem był genialny Antoni Gaudi. Cały świat przyjeżdża tu by zobaczyć Sagrada Familia i poznać tajemnice wciąż niedokończonej świątyni. Dzieła Gaudiego znajdują się na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Barcelona inspirowała takich artystów jak Pablo Picasso czy Joan Miro. Współcześnie miasto jest plenerem artystycznym , gdzie eksperymentują wielcy architekci, malarze, rzeźbiarze, poeci, pisarze, twórcy teatru, muzycy. Życie towarzyskie i turystyczne toczy się w uliczkach starego miasta, artystycznych kawiarniach i barach średniowiecznych dzielnic Barri Gotic i La Ribera oraz undergroundowej i nieco dekadenckiej dzielnicy El Raval znanej z intensywnego życia nocnego. Barcelona to także morze - miasto jest zwrócone twarzą do niego i wspaniale z nim zintegrowane. Na wybrzeżu czy w samym sercu miasta poczujemy klimat, zapachy i smaki iście śródziemnomorskie, ogarnie nas leniwa atmosfera. Nie możemy pominąć też odwiedzenia jednego z barcelońskich kolorowych targów, na czele ze słynnym Mercat de la Boqueria przy Rambli. I niech to będzie zaproszenie do podróży po tym wspaniałym mieście....
Rozpocząć zwiedzanie Barcelony można od dzielnicy gotyckiej Barri Gotic z Placa de Catalunya - ruchliwym i największym Placem Katalonii. Sercem Barri Gotic jest plac Pla de la Seu z gotycką katedrą Catedral de Barcelona, a oficjalnie La Catedral de la Santa Creu i Santa Eulalia. Zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz świątynia jest całkowicie zdominowana przez styl katalońskiego gotyku.
Patronką katedry jest św. Eulalia. I tu ciekawostka. Ta święta męczenniczka zasłużyła się obroną chrześcijan przed prześladowaniami okrutnego Decjana (wysłannika cesarza Dioklecjana), który skazał ją na tortury i śmierć przez ukrzyżowanie. Zgodnie z legendą ta 13-letnia dziewczyna przed śmiercią była okrutnie poniżona i obnażona publicznie, jednak śnieg, który niespodziewanie spadł, zasłonił jej ciało. Szczątki świętej znajdują się w prezbiterium Katedry, a na jej pamiątkę, w ogrodzie w średniowiecznych krużgankach od lat mieszka 13 białych gęsi (gdyż św. Eulalia była pasterką).
Plac Nowy (Pla de la Seu) wyróżnia także ciekawa współczesna budowla - Collegi D'Arquitectes de Barcelona, ze zdobiącym ja z trzech stron "rysunkowym" fryzem zaprojektowanym przez Pablo Picasso. My akurat w tym czasie natknęliśmy się na niesamowite święto lokalne z pochodami lalek gigantów, więc fryz trochę zasłonięty przez tłum ludzi. Ale, przynajmniej 2 atrakcje w jednym ;)
W wąskiej uliczce gotyckiej Carrer del Bisbe warto zwrócić uwagę na ozdobną neogotycką galerię - mostek, łączący Palau de la Generalitat (siedzibę rządu Katalonii) z przeciwległym budynkiem Casa dels Canonges. I co interesujące, powstał on jako inspiracja weneckim Mostem Westchnień :) Jest podobny, tyle że w wersji miniaturowej ;)
Kolejny ważny punkt zwiedzania to La Rambla. Tętniący ciągle życiem pasaż La Rambla, jeden z symboli Barcelony, ciągnie się przez 1,2 km od Placa de Catalunya po pomnik Krzysztofa Kolumba już przy samym porcie. Rambla powstała w 1766r. jako pierwszy pasaż spacerowy. Dzisiaj ten ocieniony platanami bulwar prawie nigdy nie usypia i przez cały rok jest pełen turystów z całego świata i barcelończyków. Jedynym faktycznym minusem takiego tłumu są zdarzające się, niestety, kradzieże, dlatego należy bardzo uważać na dobytek ;) Mnóstwo tu kiosków z pamiątkami i prasą, knajpek, straganów z kwiatami, sprzedawców ptaków i zwierząt domowych oraz ulicznych artystów - mimów, muzyków i malarzy.
Swoje atelier na otwartym powietrzu mają tu utalentowani rysownicy portretów i karykatur. I tu nie mogło zabraknąć fotki dla portretu słynnej aktorki hiszpańskiej Penelope Cruz ;)
Strzelisty pomnik Krzysztofa Kolumba - Monument A Colom z 1888r. - wysokości 60m., wznosi się na końcu Rambli, blisko morza. Upamiętnia on K. Kolumba, który w 1493r. zakotwiczył w porcie Barcelony, wracając z podróży do Ameryki. Podróżnik z pomnika prawą ręką wskazuje właśnie drogę do Ameryki, a w lewej trzyma mapę do nawigacji.
Sercem Rambli jest jednak w istocie targ żywności. Ale to nie byle jaki targ! Mercat de la Boqueria (inaczej Mercat de Sant Josep) to największy targ miejski Barcelony (a także Hiszpanii!) o powierzchni 13 631 metrów kwadratowych. Na targu sprzedaje już 3 i 4 pokolenie barcelońskich kupców. Miejscowe powiedzenie mówi, że sprzedawaliby tu nawet jednorożce, gdyby istniały... Targ w 2006r. okrzyknięto w Waszyngtonie najlepszym targiem świata! I nie bez powodu - musicie mi uwierzyć. Klimat miejsca tworzy gwar targowy, kolory, mieszanka zapachów i architektura budynku. Ja z Ewą byłyśmy tym miejscem zachwycone! :) Na straganach sprzedaje się: warzywa, owoce (o jakich nie śniłyśmy),
przyprawy,
słodycze (a creps to naleśniki),
ryby i owoce morza,
bakalie,
 sery, mięso (nawet królików ;),
a wszystko to idealnie poukładane, jakby według kolorów i przydatności - coś wspaniałego! Jest tu mnóstwo tak egzotycznych owoców i można je kupić na wynos już pokrojone , np. mango, ananasa, papaję, sałatkę owocową czy świeże soki owocowe. Coś pysznego, spróbowałyśmy! :)
Miejscowi (którzy są naprawdę głośni, ale też przesympatyczni i przyjaźni) przychodzą tu posiedzieć przy kawie i gazecie, albo na szybką przekąskę. Taką też i my sobie zafundowałyśmy. Spośród naleśników różnego rodzaju wybrałyśmy pita de verdura i fajita de verdura. Pycha! :)
I dotarliśmy do dwóch kolejnych najbardziej znanych dzielnic - L'Eixample i Gracia. Są one prawdziwą wizytówką miasta słynącego z secesyjnej architektury. Najsłynniejszym budynkiem w dzielnicy L'Eixample jest Casa Batllo ("casa" to w j. hiszpańskim to "dom"). Była ona rezydencją arystokraty i tekstylnego przedsiębiorcy Josepa Batllo Casanovasa. Rozkołysana fasada budynku, wykonana z piaskowca, jest charakterystyczna dla Antoniego Gaudiego, gdyż to właśnie on ją wykonał, i oddaje wrażenie niesamowitej lekkości budowli. Pokryta jest barwną mozaiką trencadis z motywami kwitnących nenufarów. Dom wieńczy fantazyjny dach z wieżą zakończoną trójwymiarowym krzyżem, pokryty kolorowymi, ceramicznymi kominami. Ma on przypominać walkę św. Jerzego ze smokiem. Okna 1 i 2 piętra o nieregularnych kształtach ozdobione są falistymi framugamia i fantazyjnie powyginanymi kolumnami. Na wyższych piętrach Gaudi zaprojektowach balkony w kształcie masek, które mogą przypominać np. gniazda ptaków.
Drugą najsłynniejszą budowlą Gaudiego w Eixample jest Casa Mila. Biały, majestatyczny budynek należy do najbardziej dojrzałych dzieł artysty (przed całkowitym poświęceniem się dla Sagrada Familia). Kamienica powstała na zamówienie przedsiębiorcy Perego Mila. Narożna 5-metrowa budowla posiada falującą nasadę wykonaną z wapienia. Przypomina ona wzburzone morze, a detale ornamentyki jak zawsze inspirowane są przyrodą i formami organicznymi, fale morskie "tańczą" z algami wykonanymi z kutego żelaza, które tworzą balustrady balkonów. Niemal nie ma tu linii ani kątów prostych - same zakrzywienia i fale, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz budynku.
Wreszcie docieramy do NIEJ. Do najsłynniejszej budowli Barcelony - Sagrada Familia. Świątynia Świętej Rodziny - symbol Barcelony o pełnej nazwie El Temple Expiatori de la Sagrada Familia jest największym projektem genialnego i już znanego nam architekta Antoniego Gaudiego. Wciąż w budowie, wciąż niedokończona, pełna jest zagadek metafor i architektonicznych ekstrawagancji. Budowana od 1882r. o przybliżonym terminie ukończenia, jaki podaje urząd miasta, 2030r.! Gaudi miał 31 lat, kiedy dostał zlecenie na wykonanie dzieła. Jego oryginalna natura, wyobraźnia i perfekcjonizm sprawiły, że powstał plan symbolicznej świątyni, która miała być Biblią z kamienia, opowiadającą historię i zagadki wiary chrześcijańskiej. Artysta poświęcił się swojej pracy aż do swojej tragicznej śmierci w 1926r. W 1940r. rozpoczęto rekonstrukcję i dalszą budowę. Światynia zajmuje powierzchnię 4,5 tys. m kwadratowych i może pomieścić 14 tys. osób. Mierzy 90 m szerokości i 120 m długości. Ostateczny projekt przewiduje 18 strzelistych wież - dzwonnic, których ozdobne czubki udekorowane są mozaikami i zwieńczone różnymi figurami - symbolami. Posiada 4 fasady: Fasadę Bożego Narodzenia, Fasadę Męki Pańskiej, Fasadę Glorii (główną, największą i najbardziej reprezentatywną) oraz Fasadę dedykowaną Matce Boskiej. Sagrada Famila była dla mnie, jak dotąd, pierwszą i jedyną świątynią chrześcijańską, która wywarła na mnie takie wrażenie... Widziałam w życiu wiele katedr, kościołów, bazylik, monastyrów, meczetów, cerkwi, ale takiej religijnej budowli jak ta - NIGDY. Żadne moje zdjęcia nie są w stanie przedstawić jej piękna i geniuszu, jaki posiadał w sobie jeden mały człowiek - Antoni Gaudi.
Zwiedzając dzielnicę Gracia, z pewnością nie pominiemy słynnego Parc Guell. Inicjatorem powstania parku był hrabia Eusebi Guell, a wykonawcą miał być oczywiście Gaudi. W zamyśle Guella miało to być przedsięwzięcie ściśle komercyjne, miasto - ogród wzorowany na angielskich przykładach, z blisko 60 luksusowymi rezydencjami, zieloną przestrzenią rekreacyjną, halą targową, placem - teatrem itp. Ten pierwotny plan nie zyskał jednak popularności u barcelończyków, ze względu na lokalizację zbyt daleką od centrum. W efekcie sprzedano tylko 2 parcele. Na jednej z nich Gaudi zbudował swój pierwszy dom - dzisiaj Dom Muzeum Gaudiego. W tym różowym domu mieszkał on ze swym ojcem i siostrzenicą. Tak wyglądał:
Park otwarto dla społeczeństwa dopiero w 1922r., zajmuje ponad 17 ha powierzchni i jest naprawdę wspaniały - to moje oczywiście subiektywne zdanie ;) Najbardziej spektakularną część parku zobaczymy od strony Carrer Olot. Dwa pawilony z pofałdowanymi dachami pokrytymi mozaiką, przy wejściu do parku, dziś mieszczą centrum dokumentacyjne i sklepik z pamiątkami.
Na wprost wejścia wznoszą się schody ze słynną salamandrą - smokiem wykonaną z mozaiki w stylu trencadis, która stała się symbolem i maskotką parku.
Monumentalne schody prowadzą do wspaniałej otwartej Sali Stu Kolumn zwanej też Sala Hipostila. Wbrew nazwie, posiada 86 filarów, wysokości 6 m, podtrzymuje plac zbudowany powyżej, który służy jednocześnie za dach hali. W pierwotnym projekcie miała to być hala targowa. Ze względu na świetną akustykę często odbywają się tu spontaniczne występy artystów, np. my trafiliśmy na takich, którzy za zdjęcie od razu chcieli kilka Euro! :D
Punktem centralnym projektu jest duży plac - teatr otoczony słynną ceramiczną falistą ławką pokrytą kolorową mozaiką z ceramiki i szkła, której barwne i wzorzyste fragmenty nie powtarzają się chyba w żadnym miejscu. Jest to ponoć najdłuższa ławka świata, długości 110m! A z niej przepiękne widoki na Barcelonę i morze...
Plac miał być miejscem spotkań mieszkańców i organizacji imprez. Dominują tu kolory niebieski, zielony i żółty, które dla Gaudiego symbolizowały Wiarę, Nadzieję i Miłość. Widoczne także różowe odcienie miały być hołdem dla Matki Boskiej. A wszystko w otoczeniu palm i soczystej śródziemnomorskiej zieleni.
W pobliżu domu - muzeum zobaczyć można jeszcze inne parkowe projekty Gaudiego, jak np. poukrywane zaułki i przejścia fantazyjnych kształtów, wśród zieleni i kwiatów. Spacer w tym ogrodzie był prawdziwą przyjemnością, nawet wśród wielu turystów - miał po prostu swój klimat. W oddali słychać było hiszpańską muzykę, która wygrywali muzycy na gitarach....
Kolejnym punktem naszej barcelońskiej wyprawy było wzgórze Montjuic, wysokości 184,8 m n.p.m. z twierdzą na szczycie. Pełen elegancji i rozmachu Plac Hiszpański Placa Espanya posiada kilka atrakcji. Jedną z nich jest wznoszący się powyżej monumentalnych schodów Pałac Narodowy Palau Nacional, główny budynek wystawy światowej w Barcelonie w 1929r., będący dziś siedzibą Muzeum Narodowego Sztuki Katalońskiej Museu Nacional D'Art de Catalunya. Monumentalna budowla została zaprojektowana w stylu eklektycznym czerpiącym z historyzmu. Myślę, że na każdym zrobiłaby wrażenie :)
Dodatkowo na zdjęciu widać całe mnóstwo osób. A to dlatego, ponieważ wszyscy zgromadzeni czekali na pewien spektakl. Otóż dużą atrakcją jest tutaj wieczorny pokaz światła i dźwięku Magicznej Fontanny Font Magica de Montjuic z 1929r. Strumienie fontanny i kaskady podświetlane różnymi kolorami "tańczą" w 50 różnych wariantach kształtów i świateł w rytm nastrojowej muzyki, która roznosi się po całej okolicy. Dlatego tłum nie dziwił :)
Kolejnym punktem zwiedzania na wzgórzu Montjuic był Pierścień Olimpijski Anella Olimpica, będący centralnym miejscem organizacji XXV Letnich Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie w 1992r., pierwszych w Hiszpanii. Najbardziej zaś charakterystyczny jest stadion olimpijski Estadi Olimpic Lluis Companys. Jest on największym krytym obiektem Barcelony, mogącym pomieścić 17-24 tys. widzów.
Nie wiem czy mogę wstawiać tu takie fotki, dlatego będzie mała cenzura. O co chodzi? Chodzi o bardzo nietypowo zarabiającego pana na ulicach Barcelony, który za pokazanie siebie ludziom w całej okazałości, brał za fotografie 4 Euro! Na sobie miał jedynie klapki. My zrobiliśmy fotki z autokaru, więc i tak są lekko zamazane. W każdym razie pan robił furorę wśród turystów, znany był chyba całemu miastu (z tego co wiemy od pani przewodnik). Nie mogłyśmy jedynie zrozumieć, że za taką "pracę" nie zatrzymywali go żadni funkcjonariusze. No cóż...
Na końcówkę zostawiłam sobie smaczek :) Smaczek dla miłośników piłki nożnej. Będąc w Barcelonie, a być fanem futbolu, absolutnie nie można pominąć stadionu piłkarskiego Camp Nou Estadi del F.C. Barcelona. Jest tu także Muzeum Historii Klubu Museu del Futbol Club Barcelona. Stadion z 98,772 miejscami, zbudowany w 1957r., jest największym w Europie i jednym z największych na świecie! Na fotkach widać nasze, a zwłaszcza moje ;) totalne zafascynowanie tym miejscem, ekscytację nie do opisania :D Nic na to nie poradzę - Barca to w końcu moja ulubiona drużyna :) A z Muzeum przyjechał ze mną kubek, długopis dla brata... W środku można było kupić chyba wszystko z logo drużyny. Dla Katalończyków Camp Nou to prawie świętość, a swoją drużynę ubóstwiają! ;) Gdyby Polska miałaby takich piłkarzy, pewnie moglibyśmy ich zrozumieć ;)
     I w tym miejscu nadszedł czas na pożegnanie z moją ukochaną Hiszpanią... Mam nadzieję, że tymi 3 postami mogłam zachęcić do podróży w to wspaniałe miejsce. Bo Katalonia jest po prostu niezwykła. Kojarzy się przede wszystkim z jej stolicą i centrum kulturalno - artystycznym - Barceloną, a miasto to olśniewa bogactwem architektury i sztuki różnych epok.
     Katalonia to też słoneczne wybrzeże, zwłaszcza Costa Brava i Costa Dorada, na których można zrelaksować się i odpocząć na wakacjach.
     Warte polecenia są też inne wioski, czy miasta, jak np. średniowieczna Girona, kolorowe targi (a tych jest całe mnóstwo!), święta lokalne (na które my trafiliśmy właśnie w Barcelonie), oraz smaczna kuchnia regionalna (z dużym naciskiem na oszałamiające wino, Sangrię, czy typowe potrawy, jak tapas, paella, patatas bravas).
     Podróżujmy i smakujmy więc Katalonię w duchu jednego z miejscowych przysłów: "Oli, vi i amic, es millor com mes antic" ("Oliwa, wino i przyjaciel - im starsze tym lepsze")!
                                                         Adios! Te quiero Barcelona! :)))

Komentarze

  1. Barcelona zachwyca :) Wrażenia mam podobne, w swojej opowieści poświęciłabym najwięcej targowi na La Rambla, Parc Guell, górze Montjuic i oczywiście Magicznej Fontannie, od której nie mogłam oderwać oczu. Nie jestem nocnym markiem, ale nocne życie w Barcelonie też mnie zachwyciło, zwłaszcza te tłumy ludzi tłoczących się wokół Rambli i w pobliskich uliczkach. Tam też poznałam smak mohito, które uwielbiam :P Życzę Ci, żebyś mogła tam wrócić jeszcze nie raz, bo to magiczne miasto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oj też bym chciała.... na pewno jeszcze tam wrócę! na pewno!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój Tour po BCN wyglądał trochę podobnie, choć sama częściowo organizowałam sobie czas i miejsca zwiedzania.
    Bardzo żałuję, ze nie zobaczyłam rejonu wzgórza Tibidabo z Kościołem i lunaparkiem.
    Jeśli będziesz miała okazję zobaczyć - proszę o opis, choć podobnie jak Ty zamierzam wrócić i to niejednokrotnie w tamte strony.
    Pozdowienia
    ¡BON ViATGE!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli tylko mi się uda, na pewno zajrzę w rejony Barcelony, w których jeszcze nie byłam :)
    Pozdrawiam ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty