Biskupin? Obowiązkowo! ;)

     Czy ktoś z Was nie był nigdy w Biskupinie? Na wycieczce, na którą w Polsce wybierają się prawdopodobnie wszystkie szkoły? Nie? W takim razie dziś wybierzemy się na tak wycieczkę wirtualnie, a do odwiedzenia prawdziwej osady zapraszam, bo to obowiązkowe spotkanie z polską historią. A przynajmniej ja takie odbyłam w czasach szkolnych.
A więc do rzeczy.

     Osada w Biskupinie wiąże się z kręgiem kulturowym kultury łużyckiej, trwającym od środkowej epoki brązu, od ok. XIV w. p.n.e., po wczesną epokę żelaza, czyli do ok. V w. p.n.e.
  
     Biskupin został wzniesiony na wyspie. Aby zabezpieczyć brzegi wyspy przed wodą i krą wbijano w dno pale dębowe. Przed pożarem miejsce chronił wał obronny, który był zbudowany ze skrzyń wypełnionych piaskiem. Do osady wjeżdżano po moście, przez szeroką bramę.

     
     Za bramą znajdowały się chaty ustawione wzdłuż jedenastu ulic. Najdłuższą była ulica Okrężna. Ulice w osadzie wyłożone były dębowymi balami. W osadzie znajdował się plac, na którym gromadzili się mieszkańcy osady. Wszystkie chaty miały kształt prostokąta i powierzchnię zbliżoną do dzisiejszego mieszkania 4 - pokojowego. W domach tych nie było pokoi, tylko wydzielone dwie części – przedsionek i izbę mieszkalną. Cała rodzina mieszkała w jednym pomieszczeniu, w którym znajdowało się palenisko służące do ogrzewania. W okresie zimy część zwierząt przebywała w domach, gdyż zapewniała ludziom wierszą ilość ciepła. Chaty pokryte były strzechą, wspólną dla całego rzędu.
     

Po wykarczowaniu drzew, które zostały zużyte do budowy osady, tereny te zostały przystosowane do uprawy roli. Ziemię spulchniano radłem i motyką, a następnie obsiewano ja ziarnem pszenicy, jęczmienia, prosa i grochu.

     
      Mężczyźni zajmowali się myślistwem, łowieniem ryb, hodowlą bydła, świń, owiec oraz wytwórczością specjalistyczną, której efektami były młoty, radła, wozy i narzędzia z brązu, których tajemnic produkcji ponoć bardzo strzegli.
     
     Kobiety pracowały w domu, gdzie przędły, tkały i wyrabiały naczynia ceramiczne oraz zbierały zioła, leśne rośliny i owoce. Prócz tego pomagały mężczyznom w pracach polowych. 
     Gród w Biskupinie jest więc jednym z nielicznych stanowisk archeologicznych w Polsce zawierających pełnowymiarowe rekonstrukcje wału obronnego, falochronu, bramy, ulic i budynków mieszkalnych. Rekonstrukcje te są cyklicznie wymieniane na nowe w związku z potrzebą ich aktualizacji w wyniku dokonania nowych ustaleń naukowych.

     Przypomniała mi się moja wycieczka... chyba nawet zakupiłam wtedy taki mini gród biskupiński z kamienia. Ale teraz nawet gdybym przeszukała cały strych, to nie wiem gdzie i czy w ogóle bym go znalazła. Poza tym wracając do tych wspomnień, powróciła do mnie wycieczka z zeszłego roku do Macedonii, gdzie również oglądaliśmy osadę na wodzie. Była prawie jak nowa, całkowicie zrekonstruowana. A zdjęcia, dzięki przejrzystości jeziora i iście niebieskiemu niebu wyszły śliczne. Odsyłam: tutaj.

Niemniej jednak,
     czy nie uważacie, że takie spotkanie z historią jest wiele warte? Wydaje mi się, że każdy Polak powinien znać polskie korzenie, a przygodę taką mógłby za młodu rozpocząć właśnie tu - w Biskupinie. Zapraszam więc do zwiedzania - tych małych i tych dużych też! ;)

Komentarze

  1. Dziękuję za ten wirtualny spacer! Nie miałam okazji zobaczyć osady osobiście, ale zamierzam się wybrać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie, taki mały wirtualny spacer :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W Biskupinie byłam dwa razy. I to w odstępie zaledwie tygodnia. Pogoda dopisała, więc osada wydawała się jeszcze piękniejsza w świetle promieni słonecznych. Gorąco polecam, nawet jeśli ktoś nie lubi takich miejsc.W końcu to kolebka państwa polskiego, jakby nie patrzeć.
    Dziękuję za przypomnienie tamtych dni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma za co :) Fajnie, że post przypomniał miłe chwile :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chcialam wlasnie napisac, ze pewnie wiekszosc z nas byla w Biskupinie na szkolnej wycieczce, ale sama o tym wspomnialas :).Niemniej jednak miejsce jest godne obejrzenia nie tylko z racji ¨obowiazku¨.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam nadzieję, że większość z nas jako dzieci (i nie dzieci) była w Biskupinie! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aż mi się ciepło na sercu zrobiło, jak zobaczyłam, że napisałaś o Biskupinie :) To taki mały kawałeczek tylko od mojej rodzinnej Bydgoszczy :) Jeździliśmy tam często, właśnie z wycieczkami szkolnymi, albo tak po prostu, weekendowo, z rodzicami. Uwielbiam to miejsce, lubię nawet jak tam pachnie: drewnem, jeziorem... :) Aż zachciało mi się tam wrócić, może jak polecę do Polski na Święta, to będzie okazja? Bardzo bym chciała!

    A tak off topicowo: bardzo dziękuję Ci za lizboński komentarz, jest cudowny :) dziękuję za miłe słowa!

    OdpowiedzUsuń
  8. nawet nie wiesz jak ja się cieszę mogąc czytać u Ciebie o Portugalii i Hiszpanii!
    śledzę na bieżąco :)
    pozdrawiam ciepło! :)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty