Turecki pożegnalny Travel Box...
Drodzy Czytelnicy!
Wiem, wiem... Bywam ostatnio na blogu chyba tylko raz w miesiącu... To stanowczo za mało, ale niestety nie mogę usprawiedliwić się niczym innym, jak opieką nad moją córcią i dalszą budową domu. Wyprawy pozostają w marzeniach... Mam jednak nadzieję, że uda nam się gdzieś w tym roku jeszcze wyjechać z naszą Laurą.
A tymczasem chciałabym opisać ostatni Travel Box, jaki do mnie zawitał pod koniec kwietnia. Był to Box z Turcji. A że tam byłam, postanowiłam go zamówić :)
Przedstawiam w takim razie produkty:
Pierwszy smakołyk to słodkość - Cezerye z orzechami laskowymi - czyli deser przyrządzony ze skarmelizowanej marchewki, syropu, orzechów i posypany kokosem. Nazwa batonu pochodzi od tureckiego słowa 'marchewka'.
Kolejny produkt to rozpuszczalna herbata jabłkowo - cynamonowa. Doskonale znana z bazarów i tureckich ulic. Turyści częstowani są tą herbatą dla orzeźwienia w upalne dni. Ale można ją też pić na gorąco :)
Następnym travel-boxowym przysmakiem była mięta Nane, która w odróżnieniu do mięty pieprzowej ma łagodny, lekko słodki smak. Używana do potraw z białych mięs, jako dodatek do herbaty, lub też napar. A że lubię miętę, będę ją pijać właśnie jako napar ;)
Czwartym produktem była lekko pikantna pasta warzywna Ajvar, przyrządzana z papryki słodkiej i bakłażanów, czasem z dodatkiem pomidorów, czosnku oraz octu i przypraw (sól, pieprz, chilli). Bardzo dobra - spróbowałam jako dodatek do mięsa czy zapiekanki :)
Ostatni produkt, który był dla mnie zaskoczeniem, to Yaprak Sarma, czyli tureckie mini gołąbki z liści winogron z farszem z ryżu, cebulą i aromatycznymi przyprawami. A wszystko w zalewie z oleju roślinnego. Podobno najlepiej podawać jako przystawkę i skropić lekko cytryną. Jeszcze nie próbowałam, więc ten smakołyk przed nami!
I tak zakończyła się moja, jakże przyjemna, przygoda z Travel Boxem... Było przyjemnie, egzotycznie, smacznie, nietuzinkowo, a przede wszystkim z nutką ekscytacji przy otwieraniu paczuszki :) Wszak nigdy nie wiedziałam, co będzie zawierał w całości dany box! :)
Do zobaczenia może jeszcze kiedyś Travel Boxie!
A moim Czytelnikom ślę buziaki pozdrowienia, postaram się wrócić jak najszybciej :)
Zapraszam na drugiego bloga http://casa-miparaiso.blogspot.com/2016/06/mamy-parapety.html -> pojawił się kolejny nowy wpis! :)))))
Ta granulowana herbata to chyba jedno z moich największych wspomnień z Turcji :) Zdziwiona jestem gołąbkami w oleju, nigdy się nie spotkałam z taką formą, zwykle są w zalewie.
OdpowiedzUsuńSą w zalewie - z oleju roślinnego :)
UsuńBardzo lubię takie produkty zagranicznych kuchni świata :) Kupuję w Lidlu.
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do podróży życzę :) Damy radę. Kochana, życie przed nami :)
Uściski dla Was dziewczyny.
Uściski dla Was również!!! Wiem, będzie super! ;)
Usuńo herbatka jabłkowa - moje wspomniania z Turcji :)
OdpowiedzUsuńdodałabym jeszcze czekoladę z pistacjami...
mmmm, czekolada plus pisatcje to pyszne połaczenie :) nie próbowałam w Turcji takich smakołyków :P
UsuńMięty bym się z chęcią napiła, wegetariańskie gołąbki i pastę warzywną też z chęcią bym sobie spróbowała. Herbatkę jabłkową w Turcji piłam, ale jakoś tak... wydawała mi się średnia. ;-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie i Laurkę, Ago, wszelkiego dobra!
To sporo spróbowałabyś ;) super :)) trafili w gust :)
UsuńDziekujemy i również ciepło pozdrawiamy!
Uwielbiam tureckie przysmaki, byłam tam dwa razy i ciągle mi mało!
OdpowiedzUsuńDla mnie troche za słodkie, ale Turcję chętnie odwiedziłabym po raz kolejny :)
UsuńOjjj te golabki to musialoby byc cos dla mnie. Uwielbiam wegetarianskie z pieczarkami mniam. Buziaki Kochana :).
OdpowiedzUsuńOooo, takich nie jadłam ;)
UsuńBuziaki Martuś! :*
Szkoda, ze sie skonczylo, bo naprawde fajny pomysl. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo cóż, szkoda... Ale było fajnie! :)))
UsuńNigdy nie korzystałam z Travel Boxa ale idea wydaje się fajna - możliwość próbowania egzotycznych smaków bez wychodzenia z domu :). Z chęcią spróbowałabym tych gołąbków, pikantnej pasty i mięty - bo podobnie jak Ty miętę uwielbiam. Uściski dla Was.
OdpowiedzUsuńFajne doświadczenie :) A teraz pozostaje mi Lidl ;))
UsuńPozdrawiam! :)
Myślę, że zasmakowałaby mi ta herbata jabłkowo-cynamonowa.
OdpowiedzUsuńNa pewno, jest bardzo smaczna :)
UsuńTurcję kojarzę przede wszystkim z pyszną herbatą. Kupiłam nawet sobie taką samą, jak piłam, ale nie umiem jej parzyć, bo mam inny smak. Jeśli tam kiedyś wrócę, to dla tej herbaty głównie:)
OdpowiedzUsuńHerbatę faktycznie mają dobrą, kawę też, tylko dla mnie trochę za mocną ;))
UsuńPyszności. Jadłabym te smakołyki z różnych zakątków świata.
OdpowiedzUsuńJa też... A teraz zostaje mi Lidl lub Biedronka, tylko bez efektu niespodzianki ;))))))
Usuń