99% czystego kwarcu na Siesta Key Beach.., czyli zakochałam się po uszy :))
Hallo! :)
Nadszedł czas, aby 'przespacerować' Was trochę po plażach Sarasoty.
Od pierwszego dnia naszego pobytu w Parrish nie mogłam się doczekać, kiedy przyjedziemy na te słynne plaże. No i się doczekałam :)
Jedną z naszych pierwszych plaż była Siesta Key Beach, położona na jednej z wspominanych już przeze mnie wysp Sarasoty - Siesta Key.
Przy plaży położone są sieci hoteli, pensjonaty i domki, często wejścia są prywatne.
Ale spokojnie znajdziemy też wejścia publiczne :)
W końcu docieramy i moje podekscytowanie szaleje :)))
Plaża Siesta Key Beach składa się z 99% czystego kwarcu, dlatego ten piasek-nie piasek jest wyjątkowo biały, delikatny i... nawet w najgorętsze dni odbija światło chłodząc stopy.
Być może widzieliście piękniejsze plaże, ale ja nie, więc tym bardziej robiło na mnie wrażenie powszechne zdanie, że Siesta jest jedną z najpiękniejszych plaż w Stanach :))
Wśród całego podekscytowania znalazłam jeden minus - woda w tutejszej Zatoce Meksykańskiej jest tak gorąca, że kompletnie nie chłodziła podczas wszechogarniającego upału.
Zupełnie nie ma się co dziwić. Zatoka otoczona lądem z dwóch stron posiada bardzo ciepłe wody.
Wchodząc do oceanu ma się wrażenie, jakby wchodziło się do zupy ;)))
Co zupełnie nie zmienia faktu, że byłam...zachwycona! :)))))
Myślę, że na zdjęciach widać wszystko ;)
Nawet czaplom zdaje się nie przeszkadzać obecność ludzi :)
Taaak... Po raz kolejny miałam wrażenie, że to nasze najpiękniejsze wakacje. Chciałam, żeby ten Honey Moon trwał wiecznie... ;))
Zdobycze...
Wychodząc z plaży natknęliśmy się na kolejnego milusińskiego, tym razem na sympatycznego żółwia buszującego w trawach. Był tak uroczo zafascynowany wędrówką, że nawet nie zwracał na nas najmniejszej uwagi, ale dał się pogłaskać ;)
Nieopodal Siesta Key znajduje się bowiem plaża Turtle Beach, na której mieszkają sobie owe stworzenia w większych ilościach. Ten albo się zgubił, albo po prostu upodobał sobie Siestę ;)
I na koniec sympatyczne zdjęcie.
Mój mąż nie mógł sobie darować zrobienia fotki temu panu, choć ja miałam lekkie obawy, że jak nas zobaczy z aparatem skierowanym wprost na niego, nie będzie już taki rozanielony.
A tymczasem starszy pan na Harleyu, bez kasku, w swobodnym stroju i z... cygarem w ustach ;)
Ameryka! ;)))
O matko jakie kolory,ale bym teraz pochodzila po tej "zupie"...
OdpowiedzUsuńZupa niestety za ciepła, ale za to plażą byliśmy oboje zachwyceni :)))
UsuńToż to przecież rajska plaża jest! Przywiozłaś sobie trochę tego przepięknęgo, bialutkiego piasku na pamiątkę? A żółw spotkany tak po drodze to niezapomniane wrażenie :)
OdpowiedzUsuńMoże nie rajska, ale jak już napisałam jedna z najpiękniejszych, jakie widziałam :)))
UsuńŻółw był przeuroczy :)))
Och już zapragnęłam wakacji, choć nad Bałtykiem :)
OdpowiedzUsuńPięknie, jak w raju tam u Was!
Pozdrawiam :)
M.
Nad Bałtykiem też może być rajsko :))
UsuńPozdrawiam! :)
Co prawda nie lubię wylegiwać się na plaży, ale myślę, że dla tej mogłabym zrobić wyjątek! Pięknie tam! No to zdjęcie, gdzie spotykasz żółwia, jak dla mnie bomba!
OdpowiedzUsuńJa też jakoś nieszczególnie, ale tak - Sieście robimy wyjątkowy wyjątek :)))
UsuńDziękuję i cieszę się, że żółwiowe zdjęcie sie podoba :)
No ten piasek to mnie zachwycił że takia magia że chłodzi stopki to jest to! Przecież biegnij sobie po gorącym piasku do wody - tortura! A tu proszę można. O wodzie nie wspomnę, kolory takowe uwielbiam. I kwestia ciepłoty wody, wolę chyba jednak to niż paraliżujące zimno morza Północnego. uff. ( 1 min i wyskok)!
OdpowiedzUsuńHeh, no może faktycznie taka ciepła woda lepsza niż przerażające zimno :)))
UsuńCieszę się, że plaża się spodobała :))
Jajku piasek po prostu cudowny, zresztą w ogóle plażowe krajobrazy przepiękne. Zwinęłabym tego piasku trochę na pamiątkę, najczęściej wracam z takim pakunkiem z wakacji;)
OdpowiedzUsuńMoją pamiątką był cały ogrom muszelek, które nazbierałam :)))
UsuńCóż za bajeczne kolory :)
OdpowiedzUsuńW pięknym miejscu, piękne kolory :)
UsuńAle ta plaza biala naprawde! Pieknie. Ja bym nie narzekala na te zupe, nie lubie zimnej wody:)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubie, ale jak już sie siedzi na tej plaży chwilke to jednak marzy sie choć o minimalnym schłodzeniu :)
UsuńMiło by było spędzić dzień na tak pięknej plaży, kolory bajeczne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMatka natura daje takie kolory, pozdrawiam! :)
UsuńPięknie! Dzięki twoim fotką na chwile się tam przeniosłam :) Dzięki :)
OdpowiedzUsuńA proszę bardzo :)))
UsuńPięknie tam! Aż chciało by się tam być! i to słońce :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, tu i teraz ;)
UsuńJak ja bym sobie weszła do takiej cieplutkiej zupy w upale, to nawet nie masz pojęcia...
OdpowiedzUsuńNo chyba nie mam, ale trochę się domyślam ;)))
UsuńPiasek biały niczym śnieg. A ta przejrzysta woda... I co z tego, że ciepła :) Chcielibyśmy mieć taką ciepłą w Bałtyku.
OdpowiedzUsuńOj tak, zdecydowanie! Ciepła woda w Bałtyku!!!!! :))))))))))))))
UsuńPlaża przepiękna! Nie byłam jeszcze na takiej... Może za rok się uda? Szkoda tylko, że te betoniaste budowle psują kraojobraz...
OdpowiedzUsuńNo cóż...plaże w mieście, więc nie ma się co dziwić ;)
UsuńAle cuuuudo, tez tak chce!
OdpowiedzUsuńMarylko, Ty masz tak kilka razy w roku ;)
Usuń